Mój znolis zielony miał niedawno wylinkę. Część zdjął samodzielnie, ale na głowie została. Troche dałem razę zdjąć, ale teraz została zbyt blisko oczu i zwierzak od razu ucieka. Czy jest jakiś dobry sposób na ściągnięcie skóry, czy muszę się skradać do skutku?
Zamienię samca na samicę anolisa zielonego. Zamówiłem w pewnym sklepie samca i samicę, a dostałem dwa samce. Sklep wymienić nie chce i stąd moja propozycja.
Zainteresowanych z Wielkopolski proszę o pisanie w tym temacie (rzadko sprawdzam maila, więc wolę tutaj)
Od około miesiąca mam parkę anolisów zielonych. Do tej pory żyły spokojnie, nie zwracając na siebie uwagi. Jednak od kilku dni samiec zaczął pokazywać czerwone gardło za każdym razem, gdy zbliżała się samica, jednak ona od razu uciekała i chowała się pod liśćmi. Uznałem to za zwyczajne zaloty, ale odkąd to się zaczęło, samica przez cały czas jest brązowa i czasami pojawia się dziwne zgrubienie na grzbiecie (zdjęcie). Poza tym podobnie jak on "kiwa" głową jakby próbowała pokazać gardło (ale jakoś jej to nie wychodzi). Samiec jest zielony jak zwykle więc to chyba nie wina temperatury czy wilgotności. Czy to normalne zachowanie (np. stres z powodu zalotów)?