Dzisiaj po 2 dniach nie obecności w domu zauważyłam fatalny skutek mojego niedopilnowania, tego jaką jestem raczej marnej jakości właścicielka i w ogóle mam ochotę się za to powiesić. To tyle o moich odczuciach. Jak widać na załączonym filmiku, ogon wygląda makabrycznie, gekonica przechodziła wylinkę w czasie kiedy nie było mnie w domu i skóra nie dokońca zeszła do tego temp w terrarium doszczętnie go wysuszyła...najbardziej przeraża mnie to, że stało się to tak szybko mimo iż specjalnie " w razie W" został w terrarium większy pojemnik z wodą. Jest regularnie karmiona co 2 dni larwami mączniaka i raz w tyg dostaje witaminy ( mam dokładny wgląd na to co je bo karmie ją sama z pynsety ponieważ jest nie widoma na jedno oko)i ogólnie bardzo dobrze i zdrowo sobie wygląda. Gdy tylko zauważyłam to co się stało , przerzuciłam ją na ręczniki a uprzednio wymoczyłam całą w wodzie i delikatnie patyczkiem do uszu to co zostało na ogonie sciągnęłam w mire moich możliwości bo obawiałam się że straci go całego jak niechcący mocniej coś zrobię. Teraz w jaki sposób mogę jej pomóc w cierpieniu czyms to natłuścić nasmarować wymoczyć? Bo dopiero jutro mam możliwość pójścia z nią do weterynarza.. Prosze o pomoc