Nie chcę wywołać burzy, dlatego od razu macham białą ściereczką, że mam 100% pokojowe zamiary, ale przyznam się, że przez 17 lat hodowania żółwia lądowego nie wkładałam go do lodówki ani nie robiłam żadnych nadzwyczajnych z tym jej zimowaniem działań. Gdzieś, na innym forum wyczytałam, jeszcze o jakiejś głodówce, którą się serwuje... Moja przed chęcią zapadniecia w sen zimowy je jak wariat. Po tym wiemy, że czas się zbliża. Sprzątamy jej terrarium, moszcząc jej posłanie, bo ona lubi się zakopywać. Dodam, że ona urodzona na wolności, brutalnie z naturalnego środowiska odarta. Ma w sobie mocno zakodowane naturalne potrzeby i to ona dostosowała nas do swoich potrzeb W każdym razie, po prostu idzie spać i śpi. Różnica polega na tym, że lampka jest wyłączona i tyle. Panna budzi się sama z jeszcze większym apetytem niż przed długą drzemką. Czy to możliwe, że żółwie urodzone w niewoli mają problem z zapadnięciem w sen zimowy i stąd te wszystkie zabiegi, czy chodzi o coś innego?
Dzięki za tak szybki idzew. Oczopląsu można dostać od tematów Pogubiliśmy się a w necie jest tak wiele skrajnych porad, że trudno stwierdzić, co jest prawdą a co ficją. Nie ma to jak wieloletni hodowcy i ich profesjonalna praktyka
Zaraz siadamy z synem i czytamy, jeszcze raz dziękuję
I jeszcze jedno napiszę. Tak jak ktoś już tutaj napisał, przepraszam nie pamiętam nicka, że kiedyś to hodowcy egzotycznych stworzeń byli raczej samotni w tej hodowli i musieli bardziej intuicji słuchać, no my mieliśmy fachową pomoc ze strony wetów z warszawskiego Zoo, ale chodzi mi o to, że to wielka przyjemność móc WRESZCIE poczytać i porozmawiać z kimś , kto też ma takie stworzenie. Ufff... pewnie wydaję się jakąś komitką, ale dział z żółwiami mnie po prostu wciągnął... nie będzie obiadu
Dla założycieli tego forum wielkie uznanie
Pozwólcie żółwiom spać i wybudzać się. Ktoś się martwi, że w warunkach pokojowych, po chorobie nie powinien zimować. Bez obaw. Moja naście lat zimowała w pokojowych , blokowych warunkach i nic jej się nie stało. A to, że żółw potrafi się wybudzić, to widać ma jakieś swoje powody. Nasza, jak się wybudzała, to wkładaliśmy jej jedzenie. Zjadła i często zasypiała na nowo, czy podsypiała. Wydaje mi się, że takie wybudzanie na siłę, tylko osłabia zwierzątko. Tak jak byśmy my chcieli spać, a ktoś by nas ciągle budził. Czytając pierwsze posty, bo potem jakaś taka dziwna atmosefa się pojawiła, więc przestałam czytać, ale wydaje mi się, że warto zaufać instynktowi zwierzątka pozdrawiam wszystkich
Jeżeli tylko mamy trochę miejsca na parapecie zachodnim, to zachęcam gorąco do własnej uprawy rzodkiewki. Wtedy zależy nam na liściach a nie na bulwie. Taka na pewno będzie ze sprawdzonego źródła.
Potrzebujemy podłużnej doniczki, są takie niższe niż te skrzynkowe na balkony, zresztą mogą też być i same głębsze podstawiki , ziemia i siejemy z rzadka nasionka po 1-2 szt. Rzodkiewka potrzebuje tak mniej więcej 2-3 tygodni na wykiełkowanie, zależy od warunków i ciepełka. Zraszamy nie podlewamy. Ważne aby miała dużo dopływu światła. Warto mieć dwie doniczki i jak w jednej mamy to w drugiej siejemy