To, że przechodził ostatnio wylinkę, nie oznacza, że nie może już przechodzić kolejnej. Czas pomiędzy wylinkami z wiekiem faktycznie się wydłuża, ale są wyjątki od tej reguły. Były przypadki, kiedy podrostki liniały zaledwie 2 tygodnie po poprzedniej wylince. Z kolei mój smithi miał odwrotnie: na pierwszy pokaz zrzucania skóry kazał sobie czekać około 1-1,5 miesiąca, na kolejny 2, a na ostatnią do tej pory wylinkę pół roku, czyli 3 razy dłużej. Więc jak dla mnie nie ma w tym nic dziwnego. Także zalecam zostawienie pająka w spokoju.
Ptaszniki (bo inne pająki nawet nie zbliżają się do 30 cm ciała) nie składają pojedynczych jaj, tylko kokony. W przypadku tak ogromnego pająka jego kokon byłby trudny do wciśnięcia nawet w ucho kaszalota
Pająki nie mają postaci larwalnej - nimfy pajęcze nie przyjmują pokarmu, zaś po tym stadium mamy już "pełnopranwego" pajączka, który poluje w ten sam sposób, co dorosłe osobniki - czyhanie na ofiarę wystarczająco małą, aby dało się ją unieszkodliwić i zabić. Sposób przyjmowania pokarmu przez pająki wyklucza stopniowe pożeranie organizmu od środka.
Pająki czasami miewają takie wydarzenia, lecz jako ofiary os samotnic, o czym wyżej już poinformowano. Paraliżują one ofiarę (proces składania jaj jest powolny i niemożliwy u broniącej się ofiary, a znajdź mi zwierzę, które potrafi całkowicie sparaliżować człowieka) i składają jaja bodajże w przewodzie pokarmowym. Larwy zapewniają makabryczną śmierć.
Jest taki ptasznik z Ameryki płd., który ma czerwone włoski na odwłoku - Brachypelma vagans. Ten ładny pajączek nie ma jednak poza owymi włoskami ani grama wspólnego z tą lekarską bajeczką.
Są dwie możliwości - głodówka lub przygotowanie do wylinki. Biorąc pod uwagę, że to Brachypelma smithi, jeden z najczęściej "głodujących" ptaszników, można spodziewać się pierwszego, zaś rozmiar pająka (L13) przemawia za przygotowaniem do wylinki, które z wiekiem będzie trwało coraz dłużej.
Mój smithi to dla przykładu straszny żarłok - właściwie nigdy nie odmawiał sobie zapolowania na zdobycz, pomijając oczywiście okresy przed wylinką. Kiedy rzuciłem mu drewnojada (bardzo obfity jak na jego ówczesne rozmiary posiłek), zrobiłem mu miesięczną przerwę, po której zrobił sobie przygotowanie do wylinki, i nie jadł kolejne 3 tygodnie. Dopiero po wylince zaczął przyjmować pokarm.