Świetne! Dno obsadzałeś roślinami w pojemnikach, czy bezpośrednio w podłożu, bo o takiej i takiej 'szkole' słyszałem?
P.S.
Masz tam wodospad w ściance, czy mój wzrok już tak się spaprał i mi się wydaje?
Swojego czasu szukałem tych informacji i widziałem widziałem w necie oferty z hodowlii europejskich. Ceny od 1200-2000 euro. Natknąłem się też na oferty parki za 4200euro. Tak, czy inaczej sprawdzałem to już jakiś dłuższy czas temu, dane mogą być nieaktualne, a z głowy uleciało mi jakie to były strony, więc za brak źródła z góry przepraszam. Jakkolwiek sam jestem zainteresowany ile ten zwierz kosztuje np. na Hamm? Może ktoś był, widział i pamięta?
Pozdrawiam!
Witam!
Pozwolcie, ze ja dorzuce swoje trzy grosze do prowadzonej dyskusji, choc niekoniecznie w stricte temacie burundukow. Upraszam moderacje o nie walenie ostrzezen za tego posta, jako offtopa. bz_pna, prosze nie odbieraj mojego posta jako ataku. Uprzedzając rozwijanie argumentu, że nie jesteśmy w stanie 'wejść w umysł' innego gatunku. Chcialbym zauwazyc, ze uzycie tego argumentu w tej dyskusji bylo troche chybione i nietaktowne wg mnie. Argument ten jest sensowny ale jest argumentem z zakresu teorii poznania, natomiast RobertM argumentuje tylko i wylaczenie w obszarze nauki i to o bardzo zawezonym obszarze, z jakas z gory przyjeta metateorią tej nauki, ktora uprawia. Nad tym problemem to sie już łamało masę tęgich głów. Wydaj mi się, że psychologia poznawcza i jej pokrewne w swoich epistemologicznych i metodologicznych założeniach przyjmuje raczej pogląd o intersubiektywności poznania, oraz swoistego reprezantacjonizmu chociaż raczej żaden psycholog poznawczy nie zaprząta sobie głowy teorią swojej dziedziny. Pracuje sobie właściwą metodą i dochodzi do pewnych wyników. Jakkolwiek dopuszcza badanie przez jeden gatunek procesów poznawczych i psychicznych innego gatunku. Nikt nie twierdzi, że będąc człowiekiem jest w stanie myśleć, czy postrzegać jak burunduk, ale możemy przy użyciu odpowiednich metod i narzędzi strać się odkryć i opisać jego procesy myślowe. W tym również pewne zaburzenia. To czy wynik naszych badań jest prawdziwy, to też ciężki orzech do zgryzienia, bo zależy od tego jaką teorię prawdy przyjmiemy. Nad tym to się jeszcze więcej mózgowców łamało. Wydaje się, że badanie naukowe musi zakładać wiarę na pewnym poziomie. Wiarę w słuszność metody, która pozwala przymknąć oko na problemy np takie,że na pewnym poziomie załozeniowym nauka moze znosic samą siebie. Co do antropomorfizmu. Tak, jest on obecny i bedzie obecny ze wzgledu, na to, ze jestesmy ludzmi i poznajemy w sobie wlasciwy sposob i przeskoczyc chocby nad tym jak zbudowane mamy zmysly nie mozemy. Starajac sie zobiektywizowac nauke zawsze jednak mamy na uwadze, ze jest to n-a-s-z opis. I tu znou do glosu dochodzi problem kryterium prawdziwosci. Dlatego w obliczu tego, proponuje porzucić ten argument, bo znosi on sensowność jakichkolwiek obserwacji etologicznych, behawioralych etc. Sadze, ze nalezaloby zakonczyc ten spor i przyjac z autorytetu informacje prezentowane przez RobertM, z racji posiadanej przez Niego wiedzy i tego czym sie zawodowo zajmuje- jakbym mogl prosic o wiecej szczegolow:) Jaki to zawod/praca naukowa? Jak juz ktorys z Nas zachce sie polemizowac z Robertem w tej materii, to dobrze, zeby posiadal wiedze taka jak On, albo i wieksza...,a nie zbijal Jego racje argumentem z innej brochy.
Pozdrawiam!