Witam,
a ja mam do czynienia z żółwiami stepowymi od 16 lat. Teraz mam trzeciego. Pierwszy mój żółw zdechł niestety przez weterynarza, bo był chory na awitaminozę, na co dostał serię zastrzyków z gentamecyny. Konkretnie codziennie przez tydzień jeździłam na te zastrzyki aż żółw oślepł i własciwie się odwodnił. Wtedy miałam mało doświadczenia z żółwiami i mimo tego, że nie byłam przekonana co do tych zastrzyków, to jednak zaufałam weterynarzowi. Chcąc pomóc właściwie wykończonemu już żółwiowi, pojechałam do weterynarza do zoo. Nie pomógł mu już, ale stwierdził, że te zastrzyki wcale nie były potrzebne. Dziś to jest dla mnie oczywiste, i drugiego żółwia sama leczyłam na awitaminozę podając wit A zakraplaczem bezpośrednio do pyszczka. Oczywiście z powodzeniem. Niestety drugi mój żółw zdechł, bo wyłaziło mu jelito, a tego jak wyczytałam w necie raczej nie da się wyleczyć. Co też niestety potwierdził mi weterynarz z zoo.
I mając trzeciego żółwia, nie poszłabym z nim do żadnego innego weterynarza. Bo niestety przeciętny weterynarz zna się tylko na psach i kotach nie czarujmy się. W każdym razie mój zaufany weterynarz powiedział, żeby posypywać raz na tydzień lub dwa jedzenie zółwia Vibovitem i tak robię od 5 lat. Nie zauważyłam, żeby mu to szkodziło. Przecież to są witaminy dla dzieci. Dodatkowo mówił, żeby też czasem sypnąc wapń. A ktoś tam pisał o przejedzeniu żółwia, hm, nigdy się z tym nie spotkałam. Wręcz przeciwnie, jedzą ile mogą a reszta zostaje do wyrzucenia. Jedzenie żółwiowi podaję raz dziennie i wcina właściwie wszystko łącznie z chlebem bez skórki (bo też niektórzy myślą, że żółwie karmi się tylko sałatą :/, którą ja podaje jak już czasu nie mam na pokrojenie pomidora czy starcie marchewki). I w ogóle odradzam jakieś suche sztuczne karmy, moje żółwie tego jeść nie chciały. Pozdrawiam
zolwisia
Użytkownik od 15 paź 2008W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny paź 15 2008 15:40


Znajdź zawartość
Kobieta
