Rosomak

Witam !

Przeczytałem kiedyś Twój post na woliera.com i od tamtej pory to co napisałeś gryzie się z moją skromną wiedzą.
Dwuczłonowe nazwy przyznawane są gatunkom, natomiast gatunek jest to grupa zwierząt w której zachodzi krzyżowanie osobników wraz z wydaniem płodnego potomstwa. Wg. tego co uczą/uczyli w szkole, hybrydy są nie płodne, co wygląda na kolejną szkolną "perełke edukacyjną", biorąc pod uwagę te informacje:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieszaniec
Wyznam że nie przejrzałem wszystkich typów bastardów, ale ogólnie dalsze rozmnażanie nie jest proste, przy czym zaznaczam że zauważam że są to ssaki, mimo że na obecnym poziomie wiedzy nie wiem co z tego wynika.

Chodzi mi o to że dlaczego nawet po wspólnym hodowaniu kilku gatunków razem, w ciągu kilku pokoleń nie doszło do oczyszczenia gatunku z hybryd ? Rozumiem że specyficzne warunki chowu mogą wymuszać inny dobór naturalny sprzyjający utrzymaniu się hybryd, mimo wszystko wydaje mi się to dziwne że zwierzęta które w krzyżówaniu napotykają utrudnienia genetyczne, miałyby mnożyć się lepiej niż "normalne".

Druga kwestia to karaczany ameryki południowej. Przeglądałem klucz do rozpoznawania poszczególnych gatunków i tym co uderza jest ich podobieństwo - carnifer różni. Nie wiem jak wygląda to w praktyce ale czy poszczególne gatunki nie występują na określonych terenach razem ? Co wtedy z naturalnymi hybrydami i jak też określić co jest hybrydą a co nie ? Czy chodzi o przeszkody w rozprzestrzenianiu się, pod postacią rzek ? Czy wymienione blaberusy to tak naprawde gatunek który został błędnie sklasyfikowany jako rząd ? A może dopiero dochodzi do specjacji, ale przecież w artykule na tej stronie określono je jako żywą skamieniałość ...

W skrócie: o co tu chodzi ? :]


Z wyrazami szacunku, Rosomak

Cytat

uważam że jest wiele ludzi którzy byliby pierwsi w kolejce, są bezwartościowi dla gatunku, szkodnikami

"utrzymanie czystości rasy aryjskiej, wymaga eliminacji pasożytów, których nie nazywamy ludźmi".
Znajdz różnice :]

Cytat

Co do afryki- afryka była niczym zanim tam dotarli, CZYMŚ jak tam byli, i ponownie niczym jak opuścili. Jeśli ktoś napiszę że tam nie ma warunków dla rolnictwa, to tylko napomnę, że słońce idealne na uprawy, około 60-70% ziemii w afryce jest urodzajnych, kopalnie diamentów. Na koniec tego wątku dodam że ponoć kolebką ludzi jest afryka- ludzie potrafią dać dobie radę w każdych warunkach- na biegunie, w górach, na pustyniach oraz w miare neutralnych terenów, a mieszkańcy afryki południowej mieli o wiele więcej czasu na dostosowanie się do warunków tam panujących, które aż prosi się o rolnictwo ze względu na specyfikację tego terenu, jak i zacofanie tego kraju (kraje zacofane mają znaczną przewagę udziału rolnictwa w stosunku do przemysłu i usług). Potrzeba jedzenia, ale najzwyczajniej w świecie nikt nie pomyśli żeby sobie je zrobić.

Czego wymagasz od "niższej" rasy/kultury ?

Wyznam że naprawde nie wiem czy taką rasistowsko eugeniczną argumentacje można obalić i czy jest sens tracić czas na robienie tego.
Co do tematu. Stalin podsumował to trafnie: "Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów ludzi to statystyka".
Wielu ludzi będzie poważnie aferzyło się ze względu na śmierć kilku zwierząt w promie kosmicznym, jednocześnie zagryzając kabanosem w czasie gdy miliony zwierząt dziennie giną ze względu na nasze przyzwyczajenia kulinarne. Owszem w czasach współczesnych przyżądów pomiarowych (i prawdopodobnie też w czasach łajki) wysyłanie zwierząt w kosmos na śmierć jest bezcelowe. Z drugiej jednak strony jest wiele zdecydowanie poważniejszych dylematów etycznych odnośnie żywych istot, których przeciętna osoba nie podejmie. Łatwiej wymyślić fanaberie w stylu "wyślijmy tam cały rząd, bo to złodzieje !" "nooo i złodzieji i gwałcicieli też !" "i pedałów !!", niż powiedzieć coś konstruktywnego, lub prowadzić życie bez hipokryzji. Jako miesożerca muszę odwiedzić rzeźnię w trakcie uboju. Ilu ludzi podejmie taką decyzję ? Ilu ludzi podejmie realne działania w imię ochrony przyrody tak jak np. GreenPeace w początkowym okresie działalności gdy demolował kutry wielorybnicze ? Ilu ludzi choćby napełni paśnik sianem ? Zdecydowanie łatwiej jest użalać się nad żółwiem i dżownicami. W końcu to nie kosztuje ani czasu ani wysiłku.

Z wyrazami szacunku, Rosomak

PS: Moderatorze. To nie była obraza użytkownika, tylko fakty czarno na białym.

Co do trzymania razem, to chyba nikt tego nie hoduje razem a tylko trzyma do czasu skarmienia ? Chociaż gdy czytam posty ludzi którzy chcą hodować jakieś owady ale żałują 40 zł na kabel grzewczy, stwierdzam że wszystko możliwe ... Ale to też bez sensu, bo taka drobnica nie sprowadziła nowego gatunku ... Chyba że właśnie biorac pod uwagę małe różnice w budowie, w początkowym okresie hodowcy tego nie rozróżniali.

Tym co odróżnia Blaberus cranifer od innych blaberusów są (jeżeli mylę się poprawcie - nie mam obecnie linka do klucza i nie wiem jakich gatunków dotyczył) owe plamki na przedpleczu. Czy w wypadku któregoś pokolenia hybryd, taki drobiazg nie powinien zaniknąć ? Chodzi mi o to czy aby to co przez przezorność nazywacie hybrydami nie jest czystym gatunkiem. Przecież zmienność między osobnikami też jest wpisana w obręb gatunku. Chodzi mi o podobny proces do krępaka brzozowego (Biston betularia). Owszem w ciągu 100 lat w wyniku sztucznej selekcji powstały osobniki inaczej wybarwione, jednak obecnie proces się odwraca, a jest to w dalszym ciągu ten sam gatunek.

Dlaczego procesy w naturze hamują hybrydyzacje ? To powinno zapewniać największą różnorodność potomstwa ... Do tej pory sądziłem że powstawanie gatunku to niechciany proces uboczny i nie kieruje nim jakaś celowość. Samolubne geny ?

Pozdrawiam, Rosomak

Grunt to szybka odpowiedź.

(usunięto)