miałem kiedyś króliki, jeden miał wadę zgryzu - zęby nie trafiały na siebie prostopadle tak jak powinny tylko sie mijały i skutkowało to tym iż rosły duże zawijając się. Braliśmy króliczka (weterynarz w klinice robił dokładnie tak samo) otwieraliśmy mu pyszczek i przycinaliśmy ząbki obcinaczką do paznokci o odpowiednio dobraną wielkością (lepsze większe) i jakoś chyba go to nie bolało. Po zabiegu zachowywał się jak zwykły królik a ząbki rosły mu nadal także nie wiem czy boli to gryzonia tak jakby się mogło to wydawać. Pozdrawiam
"sadystyczna sklonnosc karmiacych" wcale nie, mysz ginie w taki sam sposób jakby się odbyło to w naturze na łące czy gdziekolwiek gdyby nasze zwierzaki biegały na wolności. Naturalna kolej rzeczy nie ma co już nad tym dywagować i zaśmiecać forum.
moja zbożówka jak ją dostałem (80 cm) miała DOKŁADNIE to samo ale nic sie z nią nie dzieje, je pije żyje. Po wylince został nadal ślad na główce w postaci małego "dołeczka". Moze myszka w zoologiku albo coś bo na grzbiecie tez byla "zadrapana"