Co prawda z wyprawy wróciliśmy już 27 Kwietnia ale teraz mam trochę wolnego czasu i myślę ze kilka zdjęć mogę wrzucić
Co do samej wyprawy, pomysł już był w 2013 kiedy ja z Emilem (Ebuke) poznaliśmy się po raz pierwszy na giełdzie. Już wtedy myśleliśmy żeby lecieć ale niestety chroniczny brak czasu do tego ciężko z kasa spowodowało ze wyjazd musieliśmy przełożyć na 2014, wtedy tez się nie udało.
Dopiero pod koniec 2014 po udanych kokonach (metallica itd) udało się zaoszczędzić kilka groszy na bilet który kupiliśmy w styczniu 2015 (chyba najważniejszy zakup... jak jest bilet to i reszta się znajdzie)
2 Kwietnia już siedzieliśmy na lotnisku Heathrow - Londyn czekając na przylot największego samolotu świata A380 bajka...
Z 2h opóźnieniem zostaliśmy wpuszczeni na pokład, wrażenia? nie z tego świata samolot ogromny !!
Wylecieliśmy z Londynu około godziny 16:30 pierwszy lot do Doha trwał 6h i 45min tam ekspresowa przesiadka (samolot już czekał) i lecimy do Kuala Lumpur kolejne 7h i 45min, w KL mieliśmy około 2h żeby pozwiedzać lotnisko itd. już tam można było poczuć ten "egzotyczny" klimacik... i lecimy do Kota Kinabalu tym razem 2h 35min samolotem który wygląda jak by zaraz miał się rozwalić do tego my...
Ale udało się dolecieć bez większych problemów, szybka odprawa celna, wszystko ok czas odebrać bagaż bo już z rana mamy pociąg i co ? mojego bagażu nie ma!! został zgubiony w Kualal Lumpur !! 1600km !! Oczywiście lekkie zdenerwowanie, złożenie skargi i mamy czekać do rana.. w nocy znaleźliśmy hotel a o 11 rano mój plecak został dostarczony do hotelu (cale szczęście bo tam miałem dosłownie wszystko, od majtek do kamerek…)
Co do samego Borneo, jest to wyspa ktora trzeba zobaczyc bo słowa nie opiszą tego co mozna tam przeżyć, przyjaznych ludzi których wszystkich pozdrawiamy bo chyba nigdzie na świecie nie poznalismy takiego społeczeństwa... Wszyscy machają, trąbia i uśmiechają sie na Twoj widok co sprawia ze Twoj dzien nawet jak nie zaczal sie zbyt ciekawie napewno zaraz sie zmieni.
Ale mam dobra wiadomość, nie zrobiłem 4 rzeczy które planowałem zrobic czyli wspiąć sie na Mount Kinabalu (+4000m npm) zobaczyc dzikie orangutany, słonie no i oczywiscie kwitnaca raflezje a wiec chcieć czy nie chcieć wracam tu za rok czego juz teraz nie moge sie doczekać !
Przez 2 noce polowalismy na krokodyle różańcowe niestety żadnego nie udało nam sie zlapac, skubance uciekały odrazu jak podplywalismy do brzegu (uciekaly od Polaków ), przewodnicy mieli niezly ubaw z nas, jak wyskakiwaliśmy z lodzi zeby zlapac krokodyla badz boige 1.5 metrowa
Dodam ze sama wyprawa zakonczyla sie ogromym sukcesem (nawet o tym nie snilem) ale o tym juz niebawem ....
Dobra koniec zanudzania
Las w chmurach, 1500m npm, Temperatura noca spada do 16-17C a w ciagu dnia rosnie do 21-23C (Pora sucha !!)
A w lesie mozna spotkac sporo takich norek
Krokodyl różańcowy
Przepiekne sowy mozna bylo zobaczyc noca
Srodowisko Phormingohilus
Dorosla samica z mlodym
Wodospad
Thelyphonida
Pijawki.....
Slumsy
Krab
Boiga dendrophila miala jakies 150cm
Trimeresurus sumatranus
Meczet na wodzie w Kota Kinabalu
Niebawem wiecej zdjec i informacji (ponad 1400 fotek do ogarniecia )