Najprawdopodobniej przestraszyłem pająka jeszcze w trakcie procesu linienia (sprawdzałem rano czy zjadł rzuconą wieczór wcześniej muchę) Zaczął się przemieszczać ze starym oskórkiem przyczepionym do jednego odnóża...Gdzieś czytałem że można spróbować "pomóc" - przytrzymałem pęsetą stary oskórek, pająk "poszedł dalej" i w ten sposób uwolnił się z wylinki kosztem "złamanej nogi"
Gdybym spodziewał się linienia, nie karmiłbym go i nie zaglądałbym do pudełka... mogło się to gorzej skończyć.
Niech mój błąd będzie pouczeniem dla innych początkujących.
Kiedyś zwiedzałem Jaskinię Wierzchowską. Przewodnik (arcyzdolna studentka biologii i geologii, wg mnie godna zaufania) ostrzegała przed występującymi w niej pająkami. Nie wspomniała ich nazwy, ale poinformowała że to najbardziej jadowite pająki żyjące w Polsce; ukąszenie przez nie porównywalne jest z ukąszeniem przez 4 szerszenie lub 8 os. Zapytam ją o nazwę gatunkową i źródło informacji, jeśli nadal Cię to interesuje.
Bardzo mały fragment starej skóry pozostał, ale na samym końcu odwłoka, dlatego nie może normalnie prząść pajęczyny - to mnie najbardziej martwiło. Wilgotność miał dużą, temp. pokojową (moczboxa nie ogrzeję żarówką). Dzięki za odpowiedzi.