i opuscil mnie nazaawsze moj najmniejszy pajak. ale dlaczego? nie byl zbyt duzy. maly prypek jeszcze. kolo 2cm ciałka. jakos od sierpnia go mialam. zawsze wszystko bylo znim ok. bardzo ruchliwy wbrew pozorom. wczoraj w nocy wrzucilam mu mady. odchodził od nich. ruchliwy byl jak zawsze. nie byl przed wylinka to na pewno. pozniej usiadl sobie i przestals ie ruszac. delikatnie potrzasnelam boxem..nic...troche mocniej...nic...jesczze mocniej...znowu nic.delikatnie dotknelam i tez nic. rano ruszylam z nadzieja znow. bez skutku. padl. dlaczego? cieplo mial zawsze. moze troche za sucho?chociaz dorosly kedzior (prawiczek niestety) zawsze mial tyle wody co on i jakos sobie radzi... wiec co moglobyc przyczyna jedo smierci? tak..nagle?moze zawal? ;[ co o tym sadzicie?
Kedzior (wylinka 29/30.01.08) nie chce umierac jako prawiczek (tak tak...powiedzial mi to) no i...zabawilby sie z jakas piekna kedziorka Pomozcie mu! reszta do ustalenia
Monika
gg: 1045215