ale o to chodzi ze ja juz z nim bylam u weterynarza i on powiedział ze nic takiego nic mu sie nie stało i ze przeswietlenie jest nawet niepotrzebne.wlasnie go zabandazowlam i wyjelam z wody i nawet troche chodzi.a jak wypadł?dzrzwi od balkonu sie otworzyly bo byl przeciag i moj tadeusz postanowil sobie skoczyc.a tak na powaznie to mam nadzieje ze nic sobie tam w srodku nie uszkodzil.to jest duzy żółw on ma ok 15lat.
rano jak wstałam zolwik sie nie ruszal.masakra:( szybko pojechalam z nim do najblizszego weteryarza a on dal mi adres do specjalisty od gadow.ten natomiast opatrzyl zolwika dal mu zastrzyk przeciwbolowy i powiedzial ze jak najwiecej ma siedziec na sloncu.nic wiecej nie potrafil dla mnie zrobic.powiedzial ze nie jest w stanie powiedziec mi czy nic nie stalo sie z jego organami w srodku ale wynika z tego ze tak bo krwawi.pocieszyl mnie mowiac ze mial kiedys zolwia ktory spadl z 11pietra mial cala peknieta skorupe ktora musial poskejac a mimo to wszystko zakonczylo sie dobrze.mam nadzieje ze moj tadeusz tez bedzie jeszcze dlugo zyl;( boze czuje sie bez radna bo bylam juz u trzech weterynarzy iu nadal nie wiem co robic i czy bedzie dobrze.