Co do humanitarnego zabijania karmówki-nie dał bym rady,naprawde;( Wąż ma sobie sam poradzić, jak nie to ma pecha, takie jest moje zdanie (w naturze nikt za niego tego nie zrobi). Pozdrawiam
Dlatego właśnie nie trzymam węża na podwórku między jabłonkami, żeby polował na koty ze wścieklizną, albo co gorsza żeby trafił na babkę z grabiami... Wąż jest mój i to ja dbam o to żeby był zdrowy, najedzony i cieszył oko. Jak będę miał ochotę na zobaczenie gada w naturze to pójdę do lasu.
A wracając do humanitarnego zabijania, wolę gryzonia uśpić, niż sprawić, żeby cierpiał gdy jego kości pękają i doświadcza wylewu wewnętrznego.