Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?


kate_

Użytkownik od 02 sty 2007
W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny maj 11 2007 06:48

Moje tematy

zolw podroznik ;-)

02 stycznia 2007 - 18:01

czesc,
podeslano mnie tu z innego dzialu. Moze ktos pomoze...
Najchetniej to bym poznala kogos, kto mial podobny problem jak ja, mu sie wyemigrowac skorupke i podzieliby sie uwagami.

Przede wszystkim, witam sie serdecznie, w imieniu swoim i Tuptusia.
Tuptus ma ok 13 lat, wazy 48 dkg a dlugi jest na cale 14,5 centymetra ;-), jest z rodu Testudo horsfieldii.

Mam kilka pytan o formalnosci zolwiowe.
Tuptus jest ze mna od 12 lat, nie wiem dokladnie ile mial lat kiedy go kupilam, ale szacuje z rozmiarow ze okolo roczku. Kupiony w sklepie, ale nie mam zielonego pojecia o miejscu jego urodzenia, przypuszczam ze byl z hodowli, ale nie jestem pewna. Wtedy nie zwracalam uwagi na zadne formalnosci. No, i wtedy nawet nie slyszalam o zadnych listach cites ani obowiazku rejestracji zwierzat. Sklepu, w ktorym go kupilam, pewnie juz nawet nie ma.

W lipcu tego roku przeprowadzam sie do Bostonu, i zaczelam sie wlasnie zastanawiac jak formalnie zalatwic podroz Tuptusia.
Wycztalam juz, ze Amerykanie nie robia problemow z wwozem zolwia, pod warunkiem, ze nie na handel (to w ogole ciekawe, bo "free of duty" sa tylko koty, psy i zolwie, a juz nawet za chomika trzeba placic ;-) Generalnie, z mojej lektury netowej wynika, ze z wwozem do USA nie bede miala wiekszego problemu (myle sie? ktos ma podobne doswiadczenia?)
Wydaje mi sie tez ze nie obowiazuje kwarantanna, ale tego nie jestem pewna (nie jest zolwik wymieniony na liscie zwierzat objetych kwarantanna wwozowa, ale nie jest tez na liscie tych NIE objetych - zapomnieli?)

Mam tez pytania o wywoz z PL i o sama podroz.
Przede wszystkim: czy koniecznie musze go przed wyjazdem zarejestrowac? Tzn. czy na lotnisku polscy celnicy jakkolwiek sie beda czepiac? nie ma przeciez kontroli wyjazdowej... przynajmniej nigdy nikt mi na okeciu bagazy nie sprawdzal poza standardowa bramka (a zolw metalowy nie jest... ;-)
Znalazlam w necie jakies info o dokumentach wywozowych - czy koniecznie trzeba miec jakies papiery na wywoz z PL?
A jesli tak, to gdzie sie zolwie rejestruje?
I jaka byscie polecili strategie przy tej rejestracji: powiedziec prawde, ze mam go od lat i nigdy nie rejestrowalam, ale dokumentow na zakup zadnych nie mam (oprocz zdjec malej mnie i malego Tuptusia ;-) czy np. wymyslic historyjke ze go znalazlam w parku i przygarnelam? nikt mi nie udowodni ze bylo inaczej... zolw mogl komus uciec na spacerze i ja znalazlam... moge nawet przedstawic swiadkow na owo "znalezienie"...
Ma ktos podobne doswiadczenia z rejestracja "nielegalnego" skorupiaka?

Jak wyglada sama podroz z zolwiem?
Rozmawialam ze znajomym, ktory kilkanascie lat temu wiozl z Utah zolwia greckiego, ale to bylo tak dawno ze pewnie sie wszystko od tamtego czasu pozmienialo... on wiozl swojego Greczyka po prostu w kabinie, w pudelku po butach ;-)
Czy sa jakies wystandaryzowane pojemniki do przewozu zolwi, czy mam mu sama cos zakombinowac? Co byscie polecili? Plastikowy "koci" transporterek wysypany torfem sie nada? Czy przytulne wymoszczone publo po butach? Dawac jedzenie na droge? (cala podroz ok 12h, w tym - zalezy gdzie przesiadka, ale sam lot wlasciwy nad wielka woda ok 8-9h) z tym ze bez jedzenia by bylo dluzej, bo i w wawie droga na lotnisko, i potem w Bostonie mam kawalek do domu, wiec potrwa zanim moglabym go "wypakowac", nakarmic i napoic.

W ogole, jesli ktos kiedykolwiek przewozil zolwia zagranice, to bardzo bede wdzieczna za wszelkie uwagi, rady i sugestie.
Pozdrawiamy oboje! :-)

zolw podroznik ;-)

02 stycznia 2007 - 16:15

czesc,
najpierw witam sie serdecznie, w imieniu swoim i Tuptusia.
Tuptus ma ok 13 lat, wazy 48 dkg a dlugi jest na cale 14,5 centymetra :wink:, jest z rodu Testudo horsfieldii.

Mam kilka pytan o formalnosci zolwiowe.
Tuptus jest ze mna od 12 lat, nie wiem dokladnie ile mial lat kiedy go kupilam, ale szacuje z rozmiarow ze okolo roczku. Kupiony w sklepie, ale nie mam zielonego pojecia o miejscu jego urodzenia, przypuszczam ze byl z hodowli, ale nie jestem pewna. Wtedy nie zwracalam uwagi na zadne formalnosci. No, i wtedy nawet nie slyszalam o zadnych listach cites ani obowiazku rejestracji zwierzat. Sklepu, w ktorym go kupilam, pewnie juz nawet nie ma.

W lipcu tego roku przeprowadzam sie do Bostonu, i zaczelam sie wlasnie zastanawiac jak formalnie zalatwic podroz Tuptusia.
Wycztalam juz, ze Amerykanie nie robia problemow z wwozem zolwia, pod warunkiem, ze nie na handel (to w ogole ciekawe, bo "free of duty" sa tylko koty, psy i zolwie, a juz nawet za chomika trzeba placic :wink: Generalnie, z mojej lektury netowej wynika, ze z wwozem do USA nie bede miala wiekszego problemu (myle sie? ktos ma podobne doswiadczenia?)
Wydaje mi sie tez ze nie obowiazuje kwarantanna, ale tego nie jestem pewna (nie jest zolwik wymieniony na liscie zwierzat objetych kwarantanna wwozowa, ale nie jest tez na liscie tych NIE objetych - zapomnieli?)

Mam tez pytania o wywoz z PL i o sama podroz.
Przede wszystkim: czy koniecznie musze go przed wyjazdem zarejestrowac? Tzn. czy na lotnisku polscy celnicy jakkolwiek sie beda czepiac? nie ma przeciez kontroli wyjazdowej... przynajmniej nigdy nikt mi na okeciu bagazy nie sprawdzal poza standardowa bramka (a zolw metalowy nie jest... :wink:
Znalazlam w necie jakies info o dokumentach wywozowych - czy koniecznie trzeba miec jakies papiery na wywoz z PL?
A jesli tak, to gdzie sie zolwie rejestruje?
I jaka byscie polecili strategie przy tej rejestracji: powiedziec prawde, ze mam go od lat i nigdy nie rejestrowalam, ale dokumentow na zakup zadnych nie mam (oprocz zdjec malej mnie i malego Tuptusia :wink: czy np. wymyslic historyjke ze go znalazlam w parku i przygarnelam? nikt mi nie udowodni ze bylo inaczej... zolw mogl komus uciec na spacerze i ja znalazlam... moge nawet przedstawic swiadkow na owo "znalezienie"...
Ma ktos podobne doswiadczenia z rejestracja "nielegalnego" skorupiaka?

Jak wyglada sama podroz z zolwiem?
Rozmawialam ze znajomym, ktory kilkanascie lat temu wiozl z Utah zolwia greckiego, ale to bylo tak dawno ze pewnie sie wszystko od tamtego czasu pozmienialo... on wiozl swojego Greczyka po prostu w kabinie, w pudelku po butach :wink:
Czy sa jakies wystandaryzowane pojemniki do przewozu zolwi, czy mam mu sama cos zakombinowac? Co byscie polecili? Plastikowy "koci" transporterek wysypany torfem sie nada? Czy przytulne wymoszczone publo po butach? Dawac jedzenie na droge? (cala podroz ok 12h, w tym - zalezy gdzie przesiadka, ale sam lot wlasciwy nad wielka woda ok 8-9h) z tym ze bez jedzenia by bylo dluzej, bo i w wawie droga na lotnisko, i potem w Bostonie mam kawalek do domu, wiec potrwa zanim moglabym go "wypakowac", nakarmic i napoic.

W ogole, jesli ktos kiedykolwiek przewozil zolwia zagranice, to bardzo bede wdzieczna za wszelkie uwagi, rady i sugestie.
Pozdrawiamy oboje! :-)







© 2001-2025 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.