No więc tak, sama agamę kupiłam 1 czerwca tego roku w hodowli z której kupowałam mojego wczesniejszego gada (nie jestem pewna ile wtedy miała, ale jestem pewna że sięgała do 23-24 cm, aktualnie ma prawie 45 cm). Agama żyje w terrarium 100x40x40 cm, ma dwie żarówki grzewcze i jedną UVB, ogólna temperatura w terrarium wacha się pomiędzy 30C do 36-7C pod wyspą ciepła. Za podłoże ma takie granulki kukurydziane, bo je może strawic. Dostawała wapno oraz witaminy z d3.
Ogolnie jaszczurka bardzo chętnie wcinała cokolwiek się mu dało, miał dosłownie obsesje na punkcie jedzenia i potrafił prawie wyskakiwać z terrarium jak tylko je otworzyłam a była pora karmienia, głównie podaje mu świerszcze, karaczany, raz w tygodniu dorzuce moczniaki albo raz na dłuższy czas drewnojady (miażdżę głowy pęseta i upewniam się że są zabite zanim podam agamie). Z zieleniną był troszkę bardziej problem, ale bardzo chętnie wcinała koniczynę, nic innego zielonego nie miał zamiaru nawet chwycić, raz na tak 1,5 -2 tygodnie dawałam mu marchewkę, jabłko czy arbuza (na to zawsze miał ochotę).
Problem jest taki że od dłuższego czasu (tak mniej więcej od kiedy zaczęła spadać temperatura) zaczął tracić apetyt, jak potrafił zjeść 9 czy nawet więcej świerszczy to teraz ledwo zjadał 3, wcześniej jak tylko zobaczył jedzenie to potrafił za nim skakać i nawet mylił moje palce z jedzeniem, a teraz karmówkę muszę podstawiać mu prawie pod nos i jeszcze 'udawać samolocik’, jaszczurka potrafi zignorować jedzenie nawet jeśli będę mu nim przesuwała przed pyskiem. Podobnie jest z odchodami teraz nawet jeśli jaszczurka ma lepszy dzień i zje więcej z czego się naprawdę cieszę to nieważne ile zje odchodów jest naprawdę mało (wcześniej potrafił wydalić naprawdę dużo odchodów ale teraz to jest niepokojące).
Nie jestem pewna czy to może być pomocne ale przy ostatniej wylince pewna część nie chciała zejść i do tej pory nie potrafię pomoc agamie się jej pozbyć, znajduje się ona w dolnej części brzucha, pomiędzy tylnymi nogami i troszkę wyżej, i jakby zagnieździła się w łuskach (nie ma jak nawet za nią chwycić, bez zrobienia zwierzakowi krzywdy).