Witam,
przepraszam, jeśli podobny temat już był, ale nie mogłem go znaleźć.
Jestem początkującym hodowcą. Od dwóch miesięcy samiczka straszyka filipińskiego składa mi jaja (raczej zapłodnione, bo mam też dorosłego samca) mniej więcej co tydzień. Inkubuję je w inkubatorze z Internetu, z podłożem z wermikulitu.
Dziś zauważyłem delikatne zalążki pleśni. Póki co są to maleńkie białe kropeczki na niektórych jajach. Zdenerwowałem się, bo za niedługo już powinno być klucie.
Próbować je jakoś ratować? Umyć te zainfekowane i razem z "czystymi" dalej inkubować? Czy wszystkie jaja łącznie z wermikulitem wywalić?
Już zwiększyłem nieco wentylację, ale obawiam się, że to może nie wystarczyć. Temperatura pokojowa, około 21 stopni. Wilgotność też raczej w porządku, wermikulit jest wilgotny, ale nie przemoczony.
PS. Zależy mi na tych jajach, bo chcę zapłodnione, a samca dostałem już jako imago i w każdym momencie może mi paść. Wczoraj złożyła kolejną partię jaj i boję się je wsadzić do tego inkubatora (niestety nie mam teraz drugiego).