Nie są łatwe. Przez ostatnie lata kilkakrotnie próbowano wprowadzić je do hodowli, z różnym skutkiem. Aktualnie zajmuje się tym również Bruno Kneubuhler, więc jest duża szansa, że gatunek już będzie na stałe

Przede wszystkim wymagają obecności dużej ilości światła (prawdopodobnie słonecznego, więc sztuczne tylko w ostateczności). Jest to jeden z niewielu straszyków które aktywność mają bardziej dzienną. Maluchy klują się w naturze w czasie lata (sucho), więc warto się trochę nagimnastykować, by zapewnić jednocześnie wilgotność powietrza i niezbyt mokre podłoże, bo inaczej jaja spleśnieją (są nieco bardziej podatne na pleśń od innych gatunków).
Bardzo ważna jest też dobra wentylacja. Bruno traktuje je wentylatorem, ale jeśli będzie to terrarium z siatki też będzie git.
Poza tym podobno samce trochę molestują samice, więc przy nadmiarze facetów warto część wyeksmitować na jakiś czas

Co do Lonchodiodes i Lonchodes - nie ma z nimi żadnego problemu. Orxines xiphias nie miałam (tylko semperi) więc się nie wypowiadam w szczegółach, jedyne co mogę doradzić to grubość podłoża - jako że samica ma pokładełko i zakopuje jaja, trzeba zapewnić grubszą warstwę podłoża lub pojemnik z substratem (polecam mieszaninę włókniny i piasku albo drobny wermikulit). Inaczej będzie próbowała wbić pokładełko i może się wykrzywić.
Pozdrawiam - phasmodea.pl