Witam,
kupiłem Psalmopeusa Iriminię ok 1,5 DC. Wysłany 21.12, odebrany z poczty 23.12 o 11 (niestety kurier nie dotarł 22.12..).
Przesyłka była bardzo dobrze zapakowana, jednak po rozwinięciu papieru w kliszówce zobaczyłem na pierwszy rzut oka martwego pająka.
Po chwili obserwacji zauważyłem pojedyncze ruchy odnóży więc zostawiłem go w spokoju mając świadomość, że nie należy ruszać pająka w trakcie wylinki.
Po ok 10 godzinach braku zmian i przeczytaniu, że jeśli po takim czasie nie ma postępu w wylince pająk jest raczej bez szans podjąłem następujące działania nie mając nic do stracenia:
- przeniosłem delikatnie pająka do pojemnika wyłożonego ręcznikiem papierowym i położyłem na pleckach;
- wilgotność 80-85% temperatura 27 C;
- podałem kropelkę wody na chelicery igłą od strzykawki;
W dniu dzisiejszym pająk nadal żyje poruszając co jakiś czas kończynami i w zasadzie tyle. Nie zaczął nawet wylinki więc to chyba nie to (wodę podaję codziennie).
Zauważyłem natomiast, że pazury jadowe są dziwnie skrzyżowane więc delikatnie pod lupą rozszerzyłem je i podałem ponownie wodę. Już wyjaśniam skąd takie dziwne działanie - po dokładnym przyjrzeniu się zauważyłem, że kropla wody którą mu podaje tylko spływa.
Po powyższej "operacji" zaczął w ogóle ruszać chelicerami i zauważyłem, że tym razem na pewno się napił.
Proszę o porady co mogę jeszcze zrobić i czy to ma w ogóle sens bo ja widzę ruchy kończyn a tak naprawdę takie impulsy nerwowe mogą jeszcze przepływać dwa tygodnie..
Będę również wdzięczny za informację co z powyższych działań było błędem i może jeszcze bardziej zaszkodziłem.