TheAceProsecutor

Poszperałam po necie i wygląda na to, że to chyba larwy pleśniakowca albo trojszyka (ale wyglądają bardziej jak pleśniakowiec). No tylko nie wiem teraz czy mogę dalej karmić tą karmówką, bo boję się, że te małe cusie mogły przenieść na turki jakieś nicienie. Co wy sądzicie?

Niektórzy hodowcy karmowki stosują w swoich zbiornikach z karaczanami tkz. ekipę sprzątającą która pomaga w utrzymaniu czystości na hodowli możliwe ze to właśnie jeden z przedstawicieli takiej ekipy

A co to może być za gatunek stwora? Nigdy nie widziałam takiej ekipy sprzątającej. Dodam że wygląda na to, że pojawiły się niedawno, wcześniej ich tam nie widziałam

Nic o przenoszeniu nicieni przez muszki w tym wypadku nie słyszałem. Słyszałem natomiast, że gatunki nicieni, które atakują pająki w niewoli, pochodzą z odległych krajów. Dla mnie to zagrożenie właściwie nie istnieje.

To jestem uspokojona, dziękuję.

Być może mogą przenosić, ale raczej nie masz co się spodziewać, że przyniosą je z zewnątrz. Być może zwalczanie ich lepami miałoby jakieś zastosowanie w sytuacji, gdy wiesz, że na hodowli są obecne nicienie (o ile rzeczywiście muszki są ich roznosicielami), ale nie jest to metoda profilaktyki. W sensie możesz to jak najbardziej robić, pająkowi to nie szkodzi, skoro nie ma dostępu do lepu, niemniej nie sądzę, by to pomagało. 

 

Nicienie - w sytuacji gdy masz niewielką hodowlę, kupujesz pająki i karmówkę ze sprawdzonych hodowli - nie powinny spędzać Ci snu z powiek, myślę, że jak najbardziej możesz ten temat olać.

A czy mogą one przynieść nicienie od pająków właściwych złapanych w domu, bo zapomniałam zapytać. Bo oprócz ptasznika mam dwie Steatody Grossy, które hoduję i które jakieś 3 tygodnie temu złapałam. Nie używam dla nich tej samej pęsety, co do ptasznika, ani nie przerzucam między pojemnikami karmówki, więc w ten sposób się od nich nie zarazi.

A jak mają pomóc lepy na muszki przeciw nicieniom? Nicienie pasożytnicze nie latają, nie polują, one są przenoszone, więc to zupełnie nietrafiona metoda profilaktyki. 

 

Przede wszystkim kwarantanna nowo nabytych osobników, 2-4 tygodnie poobserwuj pająka. W tym czasie upewnij się, że nie będzie szansy na przeniesienie nicieni. Używaj więc osobnych narzędzi do obsługi tego pająka i trzymaj go osobno. To powinno pomóc w zminimalizowaniu zagrożenia. Ale nie ma też co szaleć, moim zdaniem taka dokładna kwarantanna warta jest tylko w przypadku sporej hodowli i kupowaniu pająków z odłowu lub od nieznanej osoby. Tak na ogół wystarczy pająka obejrzeć, przejrzeć pudełko, w którym się go otrzymało i przełożyć do czegoś nowego. Najczęstszym problemem są roztocze, nicienie to sprawa rzadka, z tego co się orientuję, to gatunki atakujące ptaszniki w hodowlach nie są rodzime, więc musiały być przywleczone z zagranicy, razem z odłowami. Dlatego nie ma powodu, by spodziewać się nagłej inwazji tych pasożytów.

No własnie lepy są na to co przenosi nicienie, czyli muszki. Słyszałam że np ziemiówki (tak chyba się nazywają) mogą je przenosić a my mamy takowe w domu. Nie wiem, czy one mogą "naturalnie" mieć te nicienie (chodzi o muszki) czy muszą się najpierw "zarazić" od martwego ptasznika. Zakażonej karmówki też się boję, bo choć dostałam ją z dobrego źródła, to obawiam się że właśnie muszki mogą ja zarazic.

Ptasznika mam tylko jednego, i obecnie większej ilości nie planuję mieć.