Witam, podczas wyciągnięcia korzenia (pojawiła się pleśń) i dodania garści torfu do pojemnika z ptasznikiem, mały l6 wybiegł w moim kierunku, spanikowałem i zamknąłem wieczko i przytrzasnąłem pająka. Przytrzaśnięte zostało kilka kończyn i karapaks. Zaraz po otworzeniu wieczka Ptasznik spadł na plecy i lekko ruszał kilkoma nogami. Postawiłem go na nogi i odszedł kilka kroków. Siedział tak pół dnia, z skulonymi kończynami, po kilku godzinach wyprostował kończyny i siedział tak dalej. Po nocy zmienil swoje położenie wykopał malutką dziurę przy ściance w której siedział skulony. Jego aktywność jest bardzo obniżona od momentu przytrzaśnięcia, pod wyciągniętym korzeniem miał wykopaną norę. Po wyciągnięciu korzenia zaczął kopać od razu nową, nie miał apetytu możliwe ze przygotowywał się do linienia. Teraz nie jest kompletnie zainteresowany kopaniem nowej nory siedzi na ściance i się nie rusza. Czy jest prawdopodobieństwo przeżycia pająka? Co powinienem zrobić w tej sytuacji, to jest mój pierwszy pająk nie mam doświadczenia. Na zewnątrz jego ciała nie widać żadnych urazów mechanicznych, żadna z kończyn z tego co widzę nie została uszkodzona (żadnej nie trzyma w górze, wszystkich używa do poruszania się). Jeśli ma jakieś uszkodzenia wewnętrzne jakiego typu mogą to być uszkodzenia?. Jak długo może mu zająć powrót do zdrowia o ile powróci? Nigdzie nie mogłem znaleźć artykułu na temat uszkodzenia karapaksu bądź przytrzaśnięcia stąd post.