Witam, tydzień temu zakupiłem maluszka boa cesarskiego (ma 4 miesiące), była karmiona przez sprzedającego przed zakupem. tego samego dnia już u mnie zwrócił pokarm więc zostawiłem ją na dwutygodniowej głodówce. Wąż był bardzo defensywny ale nagle jego zachowanie się zmieniło, stał się apatyczny oraz podczas oddychania słychać było charakterystyczne klikanie (strzelający bąbelek śliny), wczoraj wieczorem zauważyłem, że ma problem z otwarciem pyszczka (nie otwiera go ale widać, że czasem próbowała), próbując go lekko odchylić w środku zobaczyłem biały nalot i tak jakby zaschniętą krew. Na środę mam umówioną wizytę u weterynarza (jeszcze będę dzwonił tam w poniedziałek, może uda się dostać wcześniej).
Temperatura w dzień 31-32C i 25-26C.
Temperatura w nocy 25-26C.
Czy ktoś spotkał się z czymś podobnym (dużo czytałem o gnilcu pyszczka)? Czy przełożyć ją do sterylnego opakowania?
Każda rada będzie pomocna.