xmarigoldx

witam.
pisze bo moj kolega ma problem ze swoja samica boa dusiciela. Ma ja od malenkosci, teraz mierzy ok 180cm, od kilku miesiecy jest karmiona swinkami morskimi. Niestety minal juz ponad miesiac a ona nie chce jesc. Kolega dawal jej swinke to waz nie byl nawet zainteresowany, kilka dni pozniej sprobowal dac myszke - na poczatku owszem samica przyjela pozycje, zainteresowala sie ale jak tylko mysz podeszla blizej samica stracila cale zainteresowanie. Probowal rowniez z martwa myszka - i nic. Wczesniej jadla bez zadnych problemow, regularnie. Nie wiem co jest przyczyna takiego zachowania, po prostu tak sie nagle stalo. prosze o szybka odpowiedz i poradzcie co robic z gory dziekuje, pozdrawiam.

Więc tak jakiś rok temu wzięłam pierwszy raz na ręce węża - 1,5 metrowa samica boa dusiciel i od tego momentu zakochałam się w nich. Wąż jest mojego kolegi, oswojony i całkowicie nieagresywny. Zaczęłam czytać o wężach, o ich hodowli, karmieniu bla bla bla. Nie decydowałam się jednak na kupno jakiegokolwiek węża bo po pierwsze - mama nie była zbyt przychylnie nastawiona , po drugie - nie mam raczej warunkow na trzymanie np 2 metrowego weza pozniej ;P, po trzecie - myslalam ze raczje bym sobie nie poradzila.
Tydzień temu na urodziny dostałam w prezencie węża mahoniowego. No maluch słodki radość moja nie miała granic i pomyślałam "będzie dobrze" jednakze było dobrze do czasu karmienia kiedy wyszło na jaw ze węza raczej miec nie mogę :/ i nie wiem co teraz robić, bo po prostu nie mam serca do wrzucania noworodkow mysich poza tym waz tez nie chcial ich na poczatku jesc, wiec trzeba bylo je zabic i nakarmic martwym. Czy wy tez na poczatku mieliscie jakies opory? I co radzicie mi zrobić bo ja naprawde nie wiem..