Agamka niestety nie przeżyła wstępnie lekarz powiedział, że podejrzewa krwotok wewnętrzny ponieważ była bardzo blada.
Przeprowadzą sekcję zwłok, a w międzyczasie czekamy na wyniki badań krwi.
Poniżej opis wczorajszych wydarzeń.
Pani doktor po badaniach, czyli po ok 40 minutach wróciła z agamą zapakowaną do kontenerka, w którym ją przynieśliśmy, była owinięta kocykiem, wystawał tylko ogonek. Nie spodziewaliśmy się, że coś może być nie tak. Według zaleceń mieliśmy dać jej odpocząć godzinę, a później zrobić kąpiel, z racji tego, że lewatywa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów i agama się nie wypróżniła,
Po powrocie do domu i otwarciu kontenera okazało się, że Marianna praktycznie nie daje oznak życia tylko takie ciężkie i rzadkie oddechy. Później z pyszczka oraz nosa zaczął wydobywać się jakiś płyn. Ostatecznie pojechaliśmy szybko do innej lecznicy i okazało się, że stan jest bardzo ciężki, serce ledwo bije, a w brzuszku coś zalega. Marianna została przyjęta do szpitala tam i wdrożono leczenie, póki co troszkę na oślep, bo ciężko było stwierdzić na szybko, co mogło wywołać taki stan. Wiem, że podano antybiotyk, gdyby te płyny które się pojawiły w pyszczku były oznaką zapalenia płuc, a także leki na serce.
Niestety dzisiaj rano doktor zadzwonił z informacją, że Marianna nie przeżyła