Witam, piszę w imieniu syna, który ma 9 lat i od przedwczoraj ma swojego pierwszego ptasznika. To Brachypelma hamorii, L4. Jesteśmy uzbrojeni w wiedzę teoretyczną, ale praktycznej brak. Chodzi mi o wilgotność w moczboxie.
Jak na oko mamy określić odpowiednią wilgotność? Nie mam u kogo zobaczyć, jak ona powinna wyglądać, jak czuje się je pod palcem.
Co ile czasu mniej więcej zakraplacie wodę na podłoże?
Ile mniej więcej jednorazowo jej wlewacie?
Co to znaczy: "tak, żeby nie zrobiło się błoto"?
Mam wrażenie, że przedobrzyliśmy z tą wilgocią, podłoże jest powiedziałabym mokre, ale nie cieknące, takie coś jak... ściółka z lasu w październiku . Dziś dosypaliśmy na wierzch na połowę moczboxu suchego torfu kokosowego i ptasznik się tam przesiadł. Czy może na razie tak zaczekać, aż reszta podłoża przeschnie, czy mamy wszystko wymienić? W jakich warunkach będzie czuł się najlepiej? (Poza tym, że "w 65% wilgotności" - które niewiele nam mówi).
Będę wdzięczna za wszystkie sugestie, to nasze pierwsze kroki.