Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?


Przemysław_Łuczak

Użytkownik od 12 paź 2005
W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny wrz 12 2017 18:30

#1810034 Żółwie dla dziecka

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 17 maja 2017 - 12:35

kilka zagrożeń może dla dziecka:

- salmonelloza

- ryzyko pogryzienia

 

żółw to nie jest zwierzę nadające się dla dziecka.

tutaj piszę jaki zwierzak polecany jest dziecku :Phttps://www.facebook.com/egzoovet/photos/a.1598763190364756.1073741828.1591904711050604/1815968031977603/?type=3&theater




#1810031 Badanie parazytologiczne kału - ile płacicie?

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 17 maja 2017 - 12:26

moi drodzy, to nie ma tak, że badanie kału to badanie kału i już. 
Cena jest wypadkową kilku rzeczy: zazwyczaj najtańszy jest po prostu rozmaz bezpośredni, ale jeżeli wykonywane są dodatkowymi metoda poprawiającymi skuteczność (flotacja, sedymentacja z wirowaniem, rozmaz i barwienie na wykrycie Crypto, potwierdzenie Giargia przez IC) to nie ma bata by się lekarz zmieścił w 15zł bo najzwyczajniej by musiał dopłacić :) 
dlatego ewentualnie pytajcie o metodę, albo o to czy bada lekarz czy laboratorium zewnętrzne (które ma swoje stawki) bo wypadkowych ceny jest kilka :)




#1810021 pyton tygrysi bakteria citrobacter spp

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 17 maja 2017 - 11:35

nie zdarzyło Ci się, że w posiewie był oporny, a przy podawaniu leku antybiotyk zadziałał? sam to przecież napisałeś, że in vivo to nie in vitro
kwestia wspomagającej terapii też jest ważna i na bank wzmocniła efekt leczenia. 
też nie lubię walić ab na pałę ale jeżeli trafia do mnie spadek bo tygodniu leczenia wszędzie i smarowania wszystkim to strach nie podać, zwłaszcza jeśli zmiany są głębokie. Generalnie węże są w stanie dużo znieść, więc to, że chodzi ze zmianą 5 dni, i są to głębokie owrzodzenia a objawów nie da z racji specyfiki gatunkowej nie można powiedzieć że to nie jest stan ostry. 




#1808395 Problem Epicrates cenchria cenchria

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 05 maja 2017 - 15:49

bo wycofywanie się i chowanie zwierzęcia jest naturalną oznaką, że "coś jest nie tak". Może to być aklimatyzacja, i na 90% w tym wypadku to to, ale także może być to choroba. Dodatkowo stres związany z transportem i aklimatyzacją może spowodować wystąpienie klinicznej parazytozy mimo, że zwierzę z pasożytami nie dawało objawów. Sens tego w tym wypadku jest taki, że badanie jest łatwe i tanie, a pozwoli wykluczyć dość poważny problem




#1808342 Ściśnięty koniuszek ogona przez zaległą wylinkę

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 05 maja 2017 - 10:03

jak odpadnie to dla pewności by nadkażenie nie poszło wyżej dezynfekuj kikut octaniseptem




#1808215 Pierwsza wizyta w gabinecie weterynaryjnym - Warto przeczytać

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 04 maja 2017 - 16:45

Zwierzęta egzotyczne pojawiają się w naszych domach coraz częściej. Dostęp do Internetu, rozpowszechnienie wiedzy dotyczącej ich hodowli i łatwy dostęp do osób sprzedających te zwierzęta, a także niewygórowana cena sprawiają, że ludzie coraz częściej decydują się na zakup i hodowlę tych stworzeń. Wraz ze wzrostem ilości zwierząt, wzrasta też zapotrzebowanie na usługi weterynaryjne. W ciągu ostatnich lat obserwujemy zwiększającą się ilość lekarzy weterynarii specjalizujących się w chorobach pacjentów „egzotycznych”, oraz większe zaufanie właścicieli zwierząt by zdecydować się na wizytę w gabinecie niż leczyć „internetowo” (zazwyczaj, z dużo większą szkodą dla zwierzęcia). Pacjent egzotyczny jest to pacjent wyjątkowy. Samo pojęcie pacjenta egzotycznego obejmuje przecież gada, płaza, ptaka, małego ssaka, pająka lub rybę – co przecież stanowi olbrzymi fragment świata zwierząt. Udane leczenie naszego pupila, gdy ten zachoruje wymaga współpracy na linii lekarz- właściciel zwierzęcia i tylko od tej współpracy zależy czy leczenie zakończy się sukcesem. W swojej praktyce mam najczęściej do czynienia z gadami i małymi ssakami egzotycznymi – i to im chciałbym poświęcić ten artykuł.

 

W pierwszej kolejności należy dowiedzieć się gdzie w naszej okolicy przyjmuje lekarz, który pracuje z takimi zwierzętami. Tylko taka osoba jest w stanie fachowo zdiagnozować i wyleczyć naszego pupila. Z pomocą przychodzi Internet, gdzie tacy lekarze często się ogłaszają, lub po prostu fora internetowe na których hodowcy wymieniają się swoimi opiniami na temat danego lekarza.

 

Nie należy odkładać wizyty na ostatnią chwilę. Dwudniowa biegunka u gryzonia, widoczny uraz lub obrzęk u gada to stan zagrażający życiu, z którym nie można zwlekać. Pamiętajmy, że gady to zwierzęta, które manifestują toczący się proces chorobowy, gdy ten jest już zaawansowany.

Sugerowałbym aby wizyta w lecznicy z tak nietypowym pacjentem była umówiona. Warto zadzwonić do lecznicy wcześniej i ustalić konkretną godzinę wizyty, co oszczędzi naszemu zwierzakowi nie tylko stresu, ale zminimalizuje ryzyko wychłodzenia. Dodatkowo, jeśli zwierzę jest w stanie ciężkim to rozmowa telefoniczna pozwoli przygotować lekarzowi niezbędny sprzęt i leki potrzebne do ratowania życia. Jeżeli zwierzę jest zaliczane do niebezpiecznych lub potencjalnie niebezpiecznych warto także zapytać się lekarza czy jest w stanie je przyjąć. Przy kilkumetrowych wężach, kajmanach lub większych, drapieżnych lub agresywnych ssakach lekarz nie rzadko potrzebuje pomocy dodatkowego personelu.

 

Na pierwszą wizytę warto zabrać ze sobą spisany szereg informacji dotyczących warunków chowu zwierzęcia. Uniwersalna odpowiedź: „Odpowiednia” na pytanie o dietę, temperaturę i wilgotność nie jest informacją satysfakcjonującą dla lekarza, a wręcz utrudnia zdiagnozowanie pacjenta. Właściciel zwierzęcia egzotycznego musi zdać sobie sprawę z tego, że 80-85% schorzeń wywołanych jest błędami hodowlanymi. Na wywiad, który przeprowadza lekarz składać się będą pytania o warunki chowu:

– gatunek zwierzęcia (lekarz – nawet wybitny znawca, nie jest w stanie znać wszystkich gatunków zwierząt, lub danej odmiany barwnej), jego wiek, datę zakupu.
– rozmiar klatki/terrarium/ zbiornika hodowlanego
– podłoże
– temperatura w dzień/ temperatura w noc/ umiejscowienie źródeł ciepła
– rodzaj oświetlenia (procent UV, częstotliwość wymiany świetlówek)
– wilgotność
– dodatkowe wyposażenie i akcesoria w pojemniku hodowlanym
– dieta (co wchodzi w jej skład, częstotliwość spożywania pokarmu, spożycie wody, suplementacja)
– objawy kliniczne (od kiedy występują, jaki jest ich charakter)
– czy chorują inne zwierzęta w domu, czy został zachowany należyty okres kwarantanny
– czy zwierzę było leczone już wcześniej
– w wypadku samic jak wyglądała ewentualna historia jeśli chodzi o rozród
Dla ułatwienia wrzucam przykładową kartę na pierwszą wizytę, którą warto uzupełnić i zabrać ze sobą do lekarza.

 

Warto przy takiej wizycie mieć kilka zdjęć pojemnika hodowlanego i ewentualny wypis z poprzedniej lecznicy z dokładną listą leków i schematem poprzedniego leczenia, oraz wynikami badań (zdjęcia RTG, badania krwi, moczu itp.). Lekarz dzięki temu będzie w stanie dokładniej zdiagnozować problem i skorygować ewentualne braki w leczeniu, oraz oszczędzi nam to kosztów związanych z ponownym wykonaniem badań dodatkowych. Dodatkowo, wszelkie zmiany w zachowaniu najlepiej nagrać, gdyż zwierzę w gabinecie, na skutek stresu i nowego otoczenia może zachowywać się inaczej, czasem nawet sprawia wrażenie zdrowego. Nie zapominajmy również o wszelkich niezbędnych dokumentach jakie powinno posiadać zwierzę (np. zaświadczenie o urodzeniu w niewoli) gdyż lekarz może poprosić o ich okazanie.

 

Kolejnym problemem podczas przygotowania zwierzęcia na wizytę może być stres związany ze zmianą temperatury. Przy niskich temperaturach u małych ssaków może bardzo szybko dojść do wyziębienia organizmu, a o wpływie niskiej temperatury na gady i inne zwierzęta zmiennocieplne chyba nie trzeba się szerzej rozwodzić. Małe ssaki wkładamy do pojemnika szczelnego, wyłożonego kocami lub ręcznikiem, by powoli tracił ciepło. Dodatkowo, można umieścić termofor lub szeroko dostępne wkłady żelowe do podgrzania w mikrofali, które utrzymują ciepło przez długi czas. Podobną technikę stosujemy u gadów, należy jednak dodatkowo zwierzę przed wyjazdem wyjąć z terrarium i przed minimum godzinę utrzymać w temperaturze pokojowej, by nagłe wyprowadzenie na niską temperaturę nie doprowadziło do szoku termicznego . Czas poświęcony na sam dojazd do lecznicy powinien być skrócony do minimum.

 

Chyba najważniejszą sprawą jest już podczas wizyty dokładne wysłuchanie lekarza. Przy tak nietypowych pacjentach kluczową rolę odgrywa współpraca pomiędzy weterynarzem, a właścicielem zwierzęcia. W lwiej części wypadków tylko dokładne zastosowanie się do zaleceń i rygorystyczne ich przestrzeganie warunkuje sukces wdrążonej terapii. Nie bójmy się zadawać pytań, ewentualne problemy można dodatkowo skonsultować telefonicznie, wszak w grę wchodzi często życie naszego pupila.

Mam nadzieję, że tym krótkim artykułem ułatwię wam wizytę w gabinecie weterynaryjnym. Nie bójmy korzystać się z rad specjalistów, szczególnie jeśli mamy takowych w pobliżu, gdyż zarówno dla was, jak i dla lekarza weterynarii dobro zwierzęcia jest wartością najwyższą.

Załączone pliki




#1808203 Strach przed ugryzieniem, a zamiar posiadania węża

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 04 maja 2017 - 14:54

dla pocieszenia mogę dodać że ugryzienie bolesne nie jest i nie zdarza się często. 

Zwierzę nigdy nie jest głupie :) 




#1808188 Kokcydia a dezynfekcja terrarium

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 04 maja 2017 - 14:04

problem z octem jest taki, że jest słabym środkiem 

warto popytać u swojego lek wet o preparatu na kokcydia (Eimeran itp.)

Pamiętać musisz także, że na czas walki z kokcydiami najlepiej zwierzę trzymać jak w kwarantannie- same ręczniki papierowe, kryjówka łatwa do dezynfekcji. Zwierzę niestety może zarażać się kokcydiami przez autozarażenie bo te pasożyty mają prosty cykl rozwojowy. Często właśnie przez to walka z kokcydiami ogranicza się do sezonowego odrobaczania by obniżyć ich populację w jelitach, a całkowite wyleczenie jest praktycznie niemożliwe.




#1740613 Pająki Europy - przegląd

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 05 lutego 2016 - 21:45

Oryginał dostępny tutaj: https://ednieuw.home.xs4all.nl/Spiders/Dictynidae/Dictynidae.htm

Posiadam prawo do tłumaczenia tego artykułu.

 

 

Pająki z tej rodziny są nie większe niż 5mm długości, a zazwyczaj mierzą 2-3mm. Posiadają calmistrum (mały grzebień z włosków do rozczesywania pajęczyny) na śródstopiu IV odnóża składający się z pojedynczego rzędu włosków. W rodzinie rozróżniamy 3 rodzaje.

 

Rodzaj Nigma

Pająki te z początku zaliczane były do Heterodictyna. Tylko trzy gatunki zidentyfikowano w północno- zachodniej Europie. Wszystkie trzy gatunki mają zielonkawy kolor. Można je odnaleźć w krzakach i na drzewach w sąsiedztwie domów.

Ten zielony pają chowa się pod prześcieradłem z pajęczyny, preferując duże liście o barwie podobnej do barwy swego ciała. Pająk poluje na muchy dużo większe niż on sam. Jest wielkości 3-5 mm, a swoją pełną wielkość osiągają w miesiącach sierpień – wrzesień. Stara nazwa tego gatunku to Nigma viridissima.

Nigma_Puella_CD0974.jpg Nigma_puella_P0704.jpg Nigma_puella_P0711.jpg Nigma_puella_RP0743.jpg nigma_walckenaeri.jpg Nigma_walckenaeri_D2863.jpg Nigma_walckenaeri_F0247.jpg Nigma_walckenaeri_F3153.jpg Nigma_walckenaeri_F3154.jpg Nigma_walckenaeri_F3153c.jpg Nigma_walckenaeri_F0239.jpg

 

 

Rodzaj Dictyna

W północno – zachodniej Europie mieszka 7 gatunków. Rozmar tych pająków wacha się pomiędzy 2, a 4 mm. Samce i samice są do siebie podobne. Pająk przędzie sieć na wierzchołkach roślin. Preferują martwą, suchą roślinność. Sieć jest robiona na stałe, z czasem zapełnia się resztkami.

Dictyna_uncinata_D5761.jpg Dictyna_uncinata_D5760.jpg Dictyna_latens_P0702.jpg Dictyna_latens_P0701.jpg Dictyna_arudinacea_F0928.jpg Dictyna_arudinacea_F0925.jpg Dictyna_arudinacea_F0922.jpg Dictyna_-_P0959.jpg


mógłbym prosić o podklejenie tematów o pająkach Australii i Europy? Materiału będzie sporo. Szkoda, żeby zniknął gdzieś zakopany.

Pozdrawiam




#1740600 Czy świerszcze są złym pokarmem dla modliszek? miniart

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 05 lutego 2016 - 21:14

Tłumaczenie pochodzi ze strony: http://www.mantidkingdom.com/are-crickets-bad-for-mantids/ Posiadam prawa i pozwolenie do tłumaczenia tego tekstu.

tekst zalega u mnie na kompie. Szkoda by się marnował :)

 

 

W środowisku hodowców modliszek krąży błędny pogląd, że świerszcze są złym pokarmem dla niektórych gatunków modliszek. Sam przyznaje się do przekazywania dalej tej błędnej informacji. Jakkolwiek, poprzez kilka lat hodowli odkryłem, że ten pogląd jak i kilka innych mitów można wsadzić między bajki.

Używam świerszczy jako główne, a często nawet jako jedyne źródło pokarmu. Zdarzało się kilka zgonów tu i tam, a gdy zacząłem hodować wiele gatunków modliszek zauważyłem nawet czarne lub brązowe „wymioty”, które kończyły się śmiercią modliszki kilka dni później.  Po przeczytaniu kilku opisów hodowli i zasięgnięciu opinii innych hodowców skłoniłem się teorii śmiertelnego wpływu karmienia świerszczami. Przestawiłem się na skarmianie karaczanami i muchami. Kilka lat później spotkałem osobę, która skarmiała świerszczami różne rodzaje modliszek bez żadnych powikłań. Z początku dziwiłem się, że jego zwierzaki nie chorują, ale potem zrozumiałem. Świerszcze były bardzo zadbane. Pojemniki w których były hodowane były czyste, a same zwierzęta były skarmiane świeżym pokarmem.  Sprawiało to, że flora bakteryjna w przewodzie pokarmowym tych zwierząt była ustabilizowana, przez co zwiększyła się ich żywotność. Może więc świerszcze nie były takie złe? Sprawdziłem to wykorzystując je jako główne źródło pożywienia, jednak postanowiłem nie eksperymentować na droższych i rzadszych gatunkach. Problemy nie występowały tak długo jak hodowla świerszczy była zadbana. Zauważyłem jednak, że wymioty występowały u modliszek skarmianych świerszczami, które karmione były marchwią. Modliszki nie padały, ale odbijało się to na ich kondycji. Zdarzało się to praktycznie cały czas przy niektórych gatunkach (wahlbergii, desiccata, mendica), najczęściej przy skarmianiu świerszczami prosto ze sklepu zoologicznego. Większość hodowców świerszczy używa marchewki do skarmiania. Odczekiwałem 2 dni zanim użyłem nowo zakupionych świerszczy. Karmiłem je swoją mieszanką i wodą, a modliszką podawałem jasne i najzdrowiej wyglądające sztuki. W tym roku spróbowałem z parką orchid mantis i ghost. Rezultaty były wspaniałe. Nie jestem w stanie potwierdzić tego w 100% , ale rezultatem zmiany karmówki na świerszcze były największe ooteki u tych gatunków jakie kiedykolwiek widziałem. Skarmiałem również karaczanami i muchami, ale dodatek świerszczy zdawał się dawać lepsze rezultaty. Chciałem dorzucić po prostu swoje trzy grosze jeśli chodzi o świerszcze. Jeżeli będziecie o nie dbać to będą wspaniałą karmówką dla waszych modliszek. Jak wiadomo najlepiej jest urozmaicać dietę zwierząt jak to tylko możliwe.




#1738078 Pająki Europy - przegląd

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 24 stycznia 2016 - 20:36

Witam! Z racji tego, że posiadam pełno materiałów dotyczących pająków właściwych do których tłumaczeń mam prawo, chciałbym wam trochę przybliżyć sylwetki niektórych pająków właściwych Australii, Europy i USA. Sporo materiału mam przetłumaczonego jeszcze za czasów prowadzenia portalu Bestiae.pl. Portal umarł śmiercią naturalną, a materiał został i szkoda by gnił u mnie na komputerze. Dlatego więc zakładam ten wątek edukacyjny. Jeśli "szefostwu" portalu się spodoba, możemy śmiało z tych tłumaczeń zrobić jakiś mini dział na głównej :)

Postaram się regularnie uzupełniać ten i inne wątki. Tekst i zdjęcia w oryginale znajdziecie na http://ednieuw.home.xs4all.nl

Posiadam prawo do tłumaczenia  i umieszczenia zdjęć.

Zaczynamy!

Rodzina Cybaeidae

Rodzaj Argyroneta

 

Jedyny gatunek z tego rodzaju, Argyroneta aquatica, znany jest jako wodny pająk (“water spider”). Pająk ten jest wyjątkowy gdyż żyje w wodzie. Naukowa nazwa Argyroneta, oznacza “tego ze srebrną siecią”. Tą srebrną siecią jest bańka z powietrzem, która otacza pająka i umożliwia mu oddychanie. Specjalne włoski na pancerzu pająka dają mu możliwość utrzymywania tych pęcherzyków na jego ciele. Pająk wypływa na powierzchnie regularnie w celu zaczerpnięcia powietrza.

 

Argyroneta aquatica tworzy pajęczyny pod wodą i napełniają powietrzem. Powietrze łapie z powierzchni, a bąbel z powietrza wypuszcza poprzez ruch odnóży. Czynność tą powtarza, aż cała podwodna konstrukcja napełni się powietrzem. Dyfuzja tlenu z roślinności podwodnej również napełnia pajęczynę. Ofiara jest łapana pod wodą, zabijana przez wstrzyknięcie jadu, a zjadana w podwodnej pajęczynie w bańce powietrza. Pająk jest doskonałym podwodnym łowcą, pływającym szybko pomiędzy roślinami. Wylinka zachodzi poza wodą, albo w specjalnej bańce z powietrza.

Przed kopulacją nie ma żadnej gry wstępnej, a samica z samcem mieszka pewien czas. Jajka z młodymi są pakowane w kokon w oddzielnej bańce na późną wiosnę lub wczesnym  latem.

Późną jesienią gniazdo zostaje zamknięte i pająk przeczekuje w nim zimę.

Samiec ma 9-12mm, samica 8-15. Pająki są barwy od jasnej do ciemnej żółci i brązu. Pająka można odnaleźć w wodach stojących, czystych i bogatych w roślinności.

Ugryzienie tego pająka jest bardzo dokuczliwe, powinniśmy go unikać.

Załączone miniaturki

  • argyroneta_aquatica.jpg
  • argyroneta_aquatica1.jpg



#1494952 Kryjówka z kokosa - miniart

Napisany przez Przemysław_Łuczak na 01 grudnia 2013 - 19:07

Stary art mojego autorstwa. Może się przyda, szkoda by leżał i gnił :)

 

Zapewne wielu z was zastanawia się czy waszemu pupilowi potrzebne jest schronienie, jeśli tak, to jakie, z czego wykonane itd. W miarę jak zaczynacie odpowiadać sobie na te wszystkie pytania, pojawiają się nowe obawy ? pleśń, roztocza i wiele innych nieprzyjemności, o których wolicie nie myśleć. Wielu zapewne zrezygnowało z kryjówki dla swojego ptasznika ze względu na te właśnie obawy, które spędzały sen z powiek. W poniższym artykule mam zamiar trochę wam ułatwić zadanie, jeżeli chodzi o wybór kryjówki, przekonać was, że stworzenie kryjówki jest potrzebne i przydatne, a także przedstawić kilka pomysłów i sposobów ich realizacji.

Życie na wolności a życie w terrarium
Każdy z pająków przez nas hodowanych kieruje się podstawowymi instynktami. Pająk musi jeść, musi mieć odpowiednią wilgotność, temperaturę i musi czuć się bezpiecznie. Jeśli nie ma zapewnionego któregoś z powyższych to zmienia miejsce na inne. Stara się znaleźć miejsce, w którym może wypocząć, nabrać sił, a także w przyszłości złożyć kokon. Takie miejsce ma być dla niego domem, azylem i jego domeną. W przypadku ptaszników nadrzewnych czy podziemnych sprawa wygląda nieco inaczej, lecz co ma powiedzieć naziemny ptasznik. W warunkach naturalnych czyha na niego wiele niebezpieczeństw i pułapek. Duże drapieżniki, deszcze czy palące słońce, wszystkie czynniki są przeciwko niemu i jedyne, co pozostaje to znaleźć miejsce bezpieczne gdzie będzie mógł przeczekać czasy niepokoju. Wiele gatunków poszukuje nor, dziupli, korzeni, zapadlisk. Przed słońcem da mu cień, przed deszczem suchy kąt, a przed drapieżnikami kryjówkę, która pozwoli mu na obronę. A jak to się ma do naszych terrariów? Otóż nasz pajączek jest zdany tylko na naszą łaskę i niełaskę, światło żarówki jest słońcem, spryskiwacz z przegotowaną wodą to deszcz, a 30-to centymetrowa pęseta to drapieżnik o stalowych kleszczach. Z perspektywy pająka życie w terrarium może być albo rajem, albo piekłem w zależności od właściciela i dlatego każdy z nas powinien stworzyć swojemu pupilowi warunki zbliżone do naturalnych, a przede wszystkim zapewnić mu schronienie.

Wybór
Zacznijmy od tego, co może posłużyć pajączkowi za schronienie. W sumie wszystko, co nam tylko wpadnie do głowy, ale musimy przestrzegać pewnych zasad. Najważniejsze, aby nasza kryjówka:

* była bezpieczna dla pająka, nie powodowała zagrożenia (nie osunęła się na niego, nie spadła)
* była stworzona przede wszystkim z myślą o pająku, a nie o naszym ?widzi mi się?
* była dla pająka przytulna Ważne jest także, żeby kryjówka wytrzymywała dużą wilgotność, dlatego wszelkiego rodzaju kryjówki z papieru, tektury, czy innych materiałów podatnych na gnicie i pleśnienie nie wchodzą w rachubę. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Jeśli kryjówka zacznie gnić, to możemy liczyć się z tym, że wda się pleśń, która w efekcie może przejść na naszego pupila i wtedy problem robi się poważny. Dlatego co może być kryjówką? Dobrymi materiałami są, stare doniczki ceramiczne, obcięty spód plastikowej butelki, ale najlepszym rozwiązaniem jest połówka orzecha kokosowego, którą bardzo polecam i którą mam zamiar omówić.

Trudny orzech do zgryzienia
Pewnie ktoś z was powie tak: ?A co tu omawiać, bierze się orzecha i tyle?- no niestety, bo w tej kwestii musimy zadbać o dobro pajączka, dlatego potrzebujemy przygotowania. Co najważniejsze, oczywiście musimy mieć orzech kokosowy, czy to ze sklepu czy też z innego źródła. Taki orzech musimy przepiłować na pół i wydrążyć ze środka wszystkie nieczystości. Gdy to już zrobimy, powinniśmy zadbać o ?wejście?. Sporo osób umieszcza po prostu połówkę orzecha pod skosem, wbijając ją w podłoże. To dobry sposób, jednak ma wadę, otóż wiele pajączków lubi sobie przekopać otoczenie i zdarza się, że w kryjówce coś takiemu ptasznikowi jeszcze nie pasuje. Wiercić się wtedy i może po prostu poruszyć łupinę, która go zamknie, potem trzeba to poprawić i cykl może się tak powtarzać. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest nawiercenie otworu wejściowego. W tym celu musimy w kokosie zrobić dziurę o średnicy większej niż odwłok pupila, bądź też stworzyć wejście na tzw. ?iglo?. Nazwa chyba mówi za siebie. Jeśli zrobiliśmy już to, to dopiero połowa sukcesu. Przed nami najważniejszy etap.

Konserwacja
Bardzo ważnym etapem przygotowania łupiny jest konserwacja, sposobów jest kilka. Niektórzy malują lakierem nietoksycznym od wewnątrz taką łupinę, inni tworzą zaprawy itd. , ale po co się męczyć jeśli można bez użycia lakierów i innych specyfików zakonserwować kokos na wiele, wiele miesięcy. Jak to zrobić? Sposób wygląda następująco. Bierzemy naszą ?kryjówkę? i wkładamy do wrzącej wody. Wody musi być w garnku tyle by zakryła cały kokos, dodatkowo musi być zasolona. Jak solić? Słusznie, ale bez przesady. Wkładamy łupinę do tak przygotowanej cieczy i gotujemy. Czas powinien wynosić więcej niż 10 minut, gdzie według mnie 20 ? 30 minut wystarcza. Gdy już wygotujemy kokosa, a właściwie to, co po nim zostało, zauważymy, że łupina jest ciemna. To dobry znak. Teraz taką łupinkę po zabiegu wyparzania przygotowujemy do zabiegu wypalania. Wkładamy łupinę do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 ? 200 stopni. Cała woda musi odparować, aż kokos zrobi się jasny. Gdy go wyjmiemy i wystudzimy, może się okazać, że jest wilgotny, wtedy musimy powtórzyć zabieg. Wypalanie powinno trwać tak około 30 minut.
Dla malutkich pajączków można tak przygotować schronienie z łupinki od orzecha włoskiego.

Co to daje?
Po takim zabiegu nasza skorupa jest wyparzona i wypalona. Jest to jeden z lepszych sposobów konserwacji kokosa w domowych warunkach. Łupina jest pozbawiona wilgoci i choć jest materiałem organicznym to jej podatność na robi się bardzo niska. W dodatku sól wchłonięta w skorupę sprawi, że nie pojawią się roztocza czy jacyś inni niespodziewani goście.

Sól ? co na to mój pająk
Na pewno od razu pojawiło się w waszych głowach takie pytanie. Czy wasz pupil nie będzie narzekał na zasolenie skorupy (które w gruncie rzeczy jest niewielkie). Otóż nie. Jeszcze nie zdarzyło się by jakiś ptasznik padł od wyparzonej łupiny. Jeśli mu się nie spodoba to zrobi sobie przeprowadzkę.

Gdzie to postawić?
Kryjówkę najlepiej postawić w rogu terrarium. Nie powinniśmy pryskać na nią wodą.









© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.