RadoCMG

Larsi zrobisz jak uważasz. Napisałem jak POWINNO być, a za to co robisz ze swoją rośliną odpowiadasz Ty "Podjadanie" muszek nie jest najważniejsze dla owadożerów, gdyż one jak reszta roślin mają fotosyntezę. Polowanie dostarcza im niezbędnych składników, których nie ma w torfie. A muchołówka im więcej ma "ofiar" tym brzydsze ma pułapki - ot taka zasada.

Tylko proszę nie pisać, że woda z kranu czy z jakiegokolwiek filtra jest ok, bo nie jest. Po prostu robisz tak Ty, ale inni niech się tym nie sugerują. Szczególnie nowe osoby, bo z reguły podlewają one kranówą i nie zapewniają odpowiedniej ilości światła. Tylko jak roślina padnie pojawiają się pytania: co się stało.

W Auchan baniaki 5l są po 2,80 zł, a w Kauflandzie ok 3 zł. Idzie się zaopatrzyć w destylkę.

Po pierwsze ta muchłówka drastycznie wymaga światła, bo jest wręcz "zagłodzona". Pęd kwiatowy to akcja ratunkowa, ale strasznie osłabia roślinę. Można się starać o nasiona, ale trzeba je ręcznie zapylić. Prędzej się muchola "rozmnoży" z podziału bulwy jak są w dobrej kondycji będzie ich po jakimś czasie sporo.

Muchołówki tak jak rosiczki trzymamy w torfie kwaśnym o ph 3,5-4,5 dostępnym w Obi czy Brico Marche. Nie może mieć żadnych dodatków, nawozów itd.

Zapewnij jej bezpośrednie światło najlepiej na południowym parapecie i podlewaj co 2-3 dni w spodek wodą destylowaną.

Rośliny owadożerne, a więc i muchołówkę podlewamy wyłącznie wodą destylowaną (można czystą deszczówką lub wodą z filtra RO). Żadna kranówka czy z filtra Dafi itd. To jest często przyczyną uśmiercenia roślin. Kolejna rzecz wodę lejemy w podstawek, a muchołówka nie wymaga stania w wodzie jak rosiczki czy kapturnice. Podlewamy i odczekujemy 2-3 dni by znowu podlać.

Muchole potrzebują dużo światła, więc południowy parapet jest jak najbardziej ok. Ze zdjęcia widać, że niezbyt dużo światła dostaje - podstaw jakąś pustą doniczkę denkiem do góry lub pudełko tak by roślina wyżej stała i miała więcej światła. To powinno pomóc.

Ile daje odpowiednia ilość światła można zobaczyć na moich mucholach