Niestety u mojego małego gekona lamparciego wczoraj lekarz potwierdził na podstawie badania kału infekcje Cryptosporidium (zwaną potocznie stick tail).
Młody jest u nas od 1 stycznia. Był malutki na początku, ale wg sprzedawcy był/ jest po prostu młody. W pierwszych tygodniach nie najgorzej jadł - sam polował na to co mu zostawiałam w terrarium. mączników nie chciał, ale świerszcze kubańskie i bananowe mu smakowały. Próbował też karaczanów tureckich.
Jednak od jakiś 2-3 tygodni zaczęłam odnosić wrażenie że robi się chudszy - wpierw myslałam że moze robi się dłuższy i stąd takie wrażenie, ale porównałam zdjęcia z dnia kupienia i z lutego i byłam pewna że coś jest nie tak. A jak już mu zrobiłam zdjęcie od spodu (załączam) to się przeraziłam bo widać na nim jak jest chorobliiwie chudy. Zwróćcie też uwagę na jego ogon - patyk....Zmiany zachodzą błyskawicznie. Apatia, brak zainteresowania jedzeniem. Luźniejsze stolce.
Młody wczoraj dostał dwa zastrzyki z preparatami na wzmocnienie (bo jeszcze nie było wyniku badania kału więc lekarz tylko stwierdził ogromne osłabienie, jakby nic nie jadł mimo że karmówka znika i nie ma jej w terrarium więc w domyśle jest zjadana), ale wieczorem dzwonił z wynikami i powiedział że wyszło niestety krypto (innych pasożytów nie było).
No i dziś jadę znowu pewnie po antybiotyk.
Przypuszczam że gekon musiał być zainfekowany w momencie zakupu, bo nie wiem jak mógłby się w domu u nas zarazić (od karmy??) Zresztą on mnie już w pierwszych swoich tygodniach niepokoił ale po waszych radach co do terrarium i karmówki wydawało mi się że jest ok, tylko młody nie ma wielkiego aptetu - zjadał góra jednego świerszcza dziennie.
Moje pytanie do Was bardziej doświadczonych - czy krypto to wyrok? Czy zdarzało się waszym gekonom pokonać to dziadostwo?
Czy jest sens leczyć czy lepiej go nie męczyć i pozwolić mu odejść?