Witam, rozpoczynam temat odnośnie ostatniej sytuacji w mojej młodej kolonii Lasius niger. Na wstępie proszę o ewentualne porady lub wytłumaczenie całej sytuacji.
A więc przechodząc do sedna, posiadam je już od ponad 2 tygodni. Stosowałem się do wszystkich zaleceń i porad na początek. Odbezpieczoną probówkę z około 20 robotnicami położyłem na arenie formikarium i
obserwowałem przebieg sytuacji. Na początku wszystko przebiegało normalnie, były karmione miodem i pokrojonymi mącznikami. Miały dostęp do poidełka i już po kilku dniach zabudowały probówkę piaskiem. Przez cały czas nawadniałem i regularnie czyściłem karmidełko oraz wymieniałem jedzenie. Dwa tygodnie minęły raczej normalnie, pokarm który podawałem mrówką im odpowiadał. Często wybiegał nawet po 16 robotnic by delektować się białkiem.
Pewnego dnia, a mianowicie wczoraj podczas nocy przeniosły się poza probówkę, byłem zdziwiony, że akurat obok poidełka blisko wejścia do głównej części gniazdowej. Na początku ucieszyłem się i zauważyłem, że nie wracały do probówki, więc wyjąłem ją z formikarium. Następnie pojechałem do Warszawy na pół dnia, gdy wróciłem zerknąłem na moją kolonie i ujrzałem, że kilka mrówek zaczęło topić się w poidełku w kształcie małej probówki (5ml). Czym prędzej chciałem je uratować, ale królowa siedziała pod całym naczyniem. Chcąc je uratować musiałem ją ostrożnie strząchnąć razem z resztą koloni. Potem odkręciłem zbiorniczek z wodą, która cała wylała się na piasek obok. Pięć mrówek szybko z niej wyszło i dołączyły do królowej.
Po całej sytuacji zabrałem wszystkie dekoracje typu szyszka itp. a wodę od tamtej pory podawałem na małej szybce. Zauważyłem, że intensywnie eksplorują część gniazdową, dlatego nie wkładałem ich probówki (gniazdo było dopasowane do wielkości koloni za pomocą bramek).
I przechodzimy do głównej sprawy, dzisiaj rano zauważyłem ze królowa wcale nie weszła do środka ale schowała się w rogu formikarium na arenie. Na piasku i w środku gniazda łącznie leżało 9 martwych mrówek, próbowałem stukać, nawet lekko dotykać lecz mrówki już nie reagowały. Szybko położyłem starą probówkę i mrówki z królową natychmiastowo weszły do środka po czym robotnice zaczęły zbierać trupy swoich "kolegów". Wymieniłem im całkowicie jedzenie i wymyłem karmidełko. Aktualnie obserwuje ciągle 1 zwiadowcę, który poszukuje innych martwych robotnic. Dlaczego tak się stało? Myślę, że zadbałem o wszystko jak trzeba. Chętnie przyjmę rady, aby to już się nie powtórzyło.