Witajcie !
Noc za nami , Zenuś przeżył.
Podzielcie się proszę ze mną swoimi doświadczeniami / sposobami co do karmienia z ręki / bezpośrednio do pyszczka . Mój artysta nie współpracuje :x , wapń w płynie który mu podałam umieszczałam po kropelce na zamkniętej szparze pyszczka , po jakimś czasie łaskawie to zlizywał , ale wiem, że jego pani weterynarz gdzieś go dotknie , gdzieś naciska :mrgreen: i Zenek u niej grzecznie otwiera otwiera paszczę i łyka wszystko . Wczoraj mu dała wielką sztuką karmówki i zjadł bez kłopotu , ma ja się bawię kropelkami :shock: