Ja nic przeciwko dzikiej karmówce nie mam, stanowi ona sporą część diety moich modliszek :)
Staram się jedynie wybierać owady, u których prawdopodobieństwo wystąpienia jakichś niebezpiecznych pasożytów czy zarazków jest mniejsze. Czyli żadnych chrząszczy czy robaków ryjących w ziemi - głównie koziułki i szarańczaki.
No i cóż... Niemożna określić karmienia dziką karmówką jako "niebezpiecznego". Choć niesie ze sobą ryzyko, to jest ono niewielkie. Zawsze jednak bezpieczniej jest mieć swoją zaufaną hodowlę owadów i spać spokojnie :)