Raist

Nie wygląda to źle. Na początek spróbuj obficie spryskać wodą styk odwłoka z wylinką. Jak tylko nabierze wilgoci, a nie odpadnie samo, postaraj się delikatnie ściągnąć ją palcami. 

Powody mogą być różne - uszkodzenia mechaniczne, starość, zatrucie...

Jeśli chodzi o metodę utylizacji, to najbardziej humanitarną jest wrzucenie owada do zamrażarki.

Zasadniczo dogrzewanie liśćców przy temperaturze pokojowej w granicach 21 - 24 stopni jest zbędne. 

Nie przywiązywałbym się zanadto do wskazań z higrometru. Wystarczy spryskiwać raz dziennie wieczorem i będzie w porządku. Zbyt wilgotno też nie może być, bo dojdzie do rozwoju pleśni. Poza tym wymieniłbym pokarm na jeżynę. 

Tak, ten osobnik jest w stanie przejść takie linienie. Dodam, że wraz z kolejnymi linieniami powinno dochodzić do sukcesywnej regeneracji kończyn. 

Można ograniczyć się do wybierania jedynie wierzchniej warstwy, kiedy już będzie spora ilość odchodów albo gdy pojawi się pleśń - tym bardziej, że podłoże to będzie zarazem stanowiło miejsce do składania jaj. Warto jednak pamiętać o dostatecznej grubości. 

Wszystko zależy od tego, o jakich gatunkach mówimy. Przy popularnych gatunkach raczej mało kto decyduje się na ściągnięcie świeżej puli genetycznej, np. z hodowli zagranicznych. 

To samo dotyczy w mojej ocenie gatunków stosunkowo nowych, lecz dobrze rozpowszechnionych. Nie przypuszczam, by ktoś decydował się na ściągnięcie świeżej puli np. Peruphasma schultei (w hodowlach od 2005 r.) czy Pseudophasma fulvum "Minca" (który sprowadziłem zza granicy kilka lat temu i wygląda na to, że dość dobrze zadomowił się w polskich hodowlach).

Inaczej sprawa wygląda z gatunkami nowymi lub już funkcjonującymi w hodowlach, lecz oznaczonymi co do konkretnej populacji poprzez wskazanie rejonu geograficznego, z którego się wywodzą. Wówczas ściągnięcie takiego gatunku ma sens, niemniej koniecznym jest wskazywanie, iż raczej nie należy mieszać konkretnej populacji z tą, jaka funkcjonuje już w obrocie - nie tyle z uwagi na świeżość puli genetycznej, ile unikalność i (być może) odrębność odmianową w ramach danego gatunku. 

Z drugiej strony w przypadku znacznej większości gatunków straszykowatych chów wsobny nie przynosi tak szybko ujemnych skutków, jak np. ma to miejsce w przypadku chrząszczy (np. Cetoniinae), gdzie widać to już wyraźnie w trzecim - czwartym pokoleniu. W przypadku straszyków można z powodzeniem hodować dany gatunek przez kilka pokoleń bez zauważalnych konsekwencji (co nie oznacza, że takowych w ogóle nie ma).

Pozostaje też aspekt ekonomiczny. Jeżeli w przyszłości chcemy wyzbywać się nadwyżek (czy w ogóle nastawić hodowlę na zysk), wówczas należy sobie zdawać sprawę, że niewiele osób doceni czystość odmianową popularnych gatunków, a co za tym idzie - sprowadzanie takowych z dużą dozą prawdopodobieństwa nie będzie z tego punktu widzenia opłacalne. 

1. Nie. Wręcz pożądanym jest, aby karmić je wyłącznie jednym rodzajem pokarmu.

2. Liście powinny znajdować się w terrarium stale. Wkładamy całe łodygi do naczynia z wodą, aby nie trzeba było ich notorycznie wymieniać. Postoją tak do dwóch tygodni.

3. Niszczenie jaj jest najlepszym rozwiązaniem.

4. Przy tym gatunku pozostawienie ich w terrarium również będzie skutkować wykluciem młodych, niemniej procent klucia będzie znacznie niższy.

5. Większość straszykowatych jest stosunkowo płodna. Można rozważyć ew. zakup modliszki, ale tutaj już jest większy problem z pokarmem.

6. Higrometr nie jest niezbędny, wystarczy umiarkowane spryskiwanie terrarium raz dziennie, optymalnie wieczorami.

7. Jak dojdzie do nadmiernego zabrudzenia. Jako podłoże polecane są ręczniki papierowe - łatwo wybierać jaja oraz wymieniać. 

Być może nic, a być może hybryda. Na przyszłość - sytuacje, w których mieszamy gatunki są zdecydowanie niepożądane, zwłaszcza w kontekście dalszego ich rozprowadzania na rynku i "psucia" linii gatunkowej. Polecam niezwłocznie rozdzielić wymienione gatunki.

Opis gatunku:

https://www.terrarium.com.pl/diapherodes-gigantea/

Z reguły poleca się zacząć od nieco łatwiejszego gatunku, zanim zacznie się hodowlę tego konkretnego. Natomiast ja osobiście nie widziałbym przeciwwskazań - zasadnicza trudność to zapewnienie odpowiednich rozmiarów terrarium. 

Gałęzie są zupełnie zbędne. Znaczną część terrarium powinny zajmować pędy z rośliną żywicielską, umieszczoną w pojemniku z wodą. Pleśni oczywiście lepiej unikać. Po usunięciu zbędnych elementów i pozostawieniu samego włókna nie powinno być problemów.