1
Jak to wszystko się zaczęło…
Napisany przez Bogdanow,
03 lutego 2014
·
469 wyświetleń
agama henrylawsoni karłowata kupno początki pogona
Jaszczurkami zainteresowałem się trzy lata temu, najpierw miały to być Agamy Brodate, przez jakiś rok nic konkretnego się działo, czytałem i dowiadywałem się o agamach jak najwięcej mogłem. Później okazało się że nie damy rady zapewnić odpowiednio wiele miejsca na terrarium, trzeba było wybrać inną jaszczurkę, bo przecież po takim czasie przygotowań nie zrezygnuję tak łatwo.
W sklepie zoologicznym zaproponowano nam (mi oraz mamie) Gekona płaczącego, lecz od początku nie za bardzo spodobał mi się pomysł dorastającego tylko do dziesięciu centymetrów malucha, którego nawet nie dało się dojrzeć w terrarium. Właśnie wtedy znalazłem coś co spełniało wszystkie moje oczekiwania, Agamę brodatą karłowatą, dorasta do trzydziestu centymetrów, potrzebuję mniejszego terrarium, lecz zachowanie i wygląd podobny do zwykłej Brodatej, idealnie!
Minęły jeszcze dwa lata zanim cokolwiek zaczęło się dziać. Za to później tak się rozpędziliśmy że ledwo zdążyliśmy z budową terrarium. Agamki miały przyjechać pociągiem z Krakowa o jedenastej w sobotę dziewiątego listopada i tak też się stało.
Na dworzec dotarliśmy oczywiście spóźnieni, i nie obyło się też bez pomylenia peronu. Pędziliśmy jak głupi żeby nam pociąg nie odjechał, a kiedy konduktor podawał paczkę śmiejąc się poinformował nas że pociąg zakończył już trasę i ma postój…
Teraz agamki są już u nas i myślę że zaczyna im się podobać
W sklepie zoologicznym zaproponowano nam (mi oraz mamie) Gekona płaczącego, lecz od początku nie za bardzo spodobał mi się pomysł dorastającego tylko do dziesięciu centymetrów malucha, którego nawet nie dało się dojrzeć w terrarium. Właśnie wtedy znalazłem coś co spełniało wszystkie moje oczekiwania, Agamę brodatą karłowatą, dorasta do trzydziestu centymetrów, potrzebuję mniejszego terrarium, lecz zachowanie i wygląd podobny do zwykłej Brodatej, idealnie!
Minęły jeszcze dwa lata zanim cokolwiek zaczęło się dziać. Za to później tak się rozpędziliśmy że ledwo zdążyliśmy z budową terrarium. Agamki miały przyjechać pociągiem z Krakowa o jedenastej w sobotę dziewiątego listopada i tak też się stało.
Na dworzec dotarliśmy oczywiście spóźnieni, i nie obyło się też bez pomylenia peronu. Pędziliśmy jak głupi żeby nam pociąg nie odjechał, a kiedy konduktor podawał paczkę śmiejąc się poinformował nas że pociąg zakończył już trasę i ma postój…
Teraz agamki są już u nas i myślę że zaczyna im się podobać