Opiszę cała sytuację.
A więc jakieś 3,5 miesiąca temu dopuszczalne do siebie chromki. Samiec wszedł pod samice za n-tym razem i po chwili wystrzelił spod niej jak z procy a samica za nim. Samiec przeżył. I właśnie nie byłem pewny czy doszło do zapłodnienia. Dlatego dziś wszedłem w posiadanie drugiego samca i odpuściłem. Samiec uderzał w podłoże zalotnie. Samica wyszła do niego ale nie odpowiadała. Zapaliła mi się czerwona lampka by go zabrać bo raczej nie jest nastawiona na Amory... No ale nie zdążyłem. Samiec został schwytany. Dodam że samica była karmiona dobrze ze względu na to...więcej dla zalogowanych. Zaloguj się lub Zarejestruj się :)