Witam,
Czy ktoś miał węża z rakiem? Czy czekaliście, aż sam umrze, czy poddaliście go eutanazji? A może zdecydowaliście się na operację?
U mojego Stefka (L. triangulum sinaloae) jakiś miesiąc temu został zdiagnozowany rak (na 90%). Jeszcze zachowuje się normalnie, przeszedł wylinkę, ale już nie chce jeść, rzadziej wychodzi i oddycha otwierając pyszczek. Rak jest w okolicy płuc i przez to utrudnia mu oddychanie (wygląda, jakby połkął balonik).
Wąż jest ze mną 4 lata i nie mam serca go uśpić, a z drugiej strony nie mogę patrzeć, jak się męczy (a może się nie męczy?)