czytalem, że wśród modliszek zdarzają się przypadki partenogenezy, ale przeżywalność larw jest ponoć znikoma, prawda?
Poza tym, co w ogóle z tym "kokonem" w takim razie zrobić- jest sens inkubować? I czy pomimo braku dopuszczenia samca, kolejne ooteki też się pojawią?
Z góry dziękuję za odpowiedzi:)