Dlatego to powinno być niezłą zachętą, aby jednak języków się uczyć ;) W zasadzie najważniejsze to poznać ten "użytkowy". Aby się dogadać, zarezerwować miejsce, dowiedzieć się czegoś z informacji itp. itd. Bywa, że na prowincji trzeba będzie korzystać z "miganego" :P
Na ten rok nie mam niestety planów. Być może, jak już parę spraw uporządkuję, znów wybiorę się w te rejony. A ciągnie mnie strasznie, bo kontakt z życiem w lasach deszczowych, pozostawia na człowieku ogromne, niezapomniane wrażenie...
Można się wstępnie umówić na 2015?