Wczoraj na spacerze z psem w lesie, tuż obok stawu znalazłam kacze gniazdo w spróchniałym pniu wierzby. Matka jajek niestety nie żyje - rozszarpana na moich oczach przez innego psa, spuszczonego ze smyczy przez kompletnie nieodpowiedzialną babę.
Jajeczka w stanie nietkniętym - 4 sztuki - przeniosłam do domu, migiem w pudełko z dziurkami, sianko, wilgotna wata i na matę grzewczą.
Dziś już z trzech wystają dzioby, z czwartego maluch wylazł prawie do połowy

Z tego co obserwuję mają się bardzo dobrze, energicznie poruszają się w jajkach, popiskują, "ziewają".
I teraz
...więcej dla zalogowanych. Zaloguj się lub Zarejestruj się :)