Ja mieszkam pod górami sowimi w małej wiosce na dolnymślasku. Kiedyś wieczorem z pobliskich stawów unosił się taki rechot żab, że wtedy mi to przeszkadzało. Niestety teraz jest głucha cisza. Zresztą w tych stawach było pełno traszek. Na terenie mojego podwórka pod dużymi liściami prawie leżącej jabłonki siedziały rzekotki. Wydaje mi się, że to rolnictwo zniszczyło całą faune i flore przez chemie w opryskach. Kiedy podczas żniw pryska się rzepak randapem, żeby szybciej dojrzał to później to wszystko spływa do gleby na dziesiątkach hektarów.