@docfaq sprzedawca to osoba prywatna, jakiś miesiąc temu rozmawiałam z nim na temat stanu węża i nie był w stanie za bardzo pomóc. W ostateczności pomyśle o adopcji jednak tysiak w plecy zaboli. Czy podanie żywego oseska myszego może przywrócić samice do jedzenia jeśli jest szansa że była karmiona żywcem ? Taki osesek chyba wielkiej szkody nie wyrządzi samicy po spadku masy ? Rozważam rozkarmienia jej żywcem i sprzedania wtedy, może zdąże.
@k7l w takim razie proszę o pomoc, jak z tego wyjść.Żaden z moich węży niezależnie czy regiusów czy lampro nie robił takich cyrków, może faktycznie nie mam bitych dowodów na przekręt oprócz zachowania węża. U weta nie byłam z nią, pasożytów zewnętrznych nie ma a odchody nie zawierały niczego co było mogło sugerować pasożyty. Ma u mnie świetną wilgotność i temperature, dwie kryjówki i urozmaicenie w postaci sztucznych liści, korzeni i gałęzi (jest w pudle bo nie chciałam ryzykować dawania do szkła przy obecnej sytuacji). Przeszła ładnie kwarantanne potem integracje ale dalej bywa strachliwa dlatego podejrzewałam właśnie głodówkę stresową, chodzi po terra bywa aktywna pozwalam jej zwiedzać cały pokój. Jedyne co robiłam to co półtora tygodnia próbowałam z nowym patentem, a to mysz a to szczur, a to szczur moczu myszy, jedynie nie próbowałam żywca bo nie mam pewności że w jej stanie sobie poradzi z nim bo nigdy nie widziałam jak poluje ponieważ ani razu nie zjadła odkąd była u mnie. Czekałabym dłużej ale niestety w najbliższym czasie trafiam do szpitala i najbliżsi nie bardzo wiedzą jak sobie z nią radzić w przeciwieństwie do reszty ferajny która ładnie jada. Niestety muszę się jej pozbyć do czasu wyjazdu a zwrot właścicielowi wydaje się najrozsądniejszy skoro u niego niby jadła a u mnie trzy miesiące nic. Załatwiła się jak po posiłku u mnie już ale to było z dwa miesiące od nabycia jednak dalej nie wiem czy dziewczyna nie była karmiona żywcem czego ja wyraźnie zaznaczyłam że nie chce. Naprawdę mam do regiusów cierpliwość bo mam jednego gagatka co sobie robił półroczne głodówki dla jaj ale wtedy już przynajmniej znałam jego historie pożywiania się. Z chęcią zerkne w poradnik jednak nadal do czasu hospitalizacji muszę ją sprzedać/oddać na rozkarmienie/ coś zrobić bo rodzice sobie z nią nie poradzą.