Postanowiłem przełożyć pare karaczanów do 4 osobnych pojemników (tylko zdrowe osobniki). Raczej nic to już nie da ale spróbować nie zaszkodzi. Karaczany cały czas padają.
@Radagast u mnie jak na razie nie widać zmian… dziś znowu znalazłem trupki, co prawda jest ich mniej ale nadal są. Ilość karaczanów tez jest mniejsza wiec pewnie dlatego mniej trupów. Cały czas podaje im marchew z węglem i widzę że ładnie go zjadają. Jeśli śmiertelność się utrzyma to możliwe że niedługo wszystkie padną.
AKTUALIZACJA: Karaczany cały czas padają. Z obserwacji mogę powiedzieć że karaczany wykazują takie objawy jak : paraliż tylnych odnóży, ciągniecie odwłoka podczas chodzenia, brak przyczepności do podłoża, wywracanie się na stronę grzbietową, garbienie się, zrzucanie pancerza chitynowego w pewnych częściach ciała (najczęściej na odwłoku lub po stronie brzusznej), rozsuwanie chitynowych segmentów (głównie u martwych), niektóre karaczany są tak jakby nie wybarwione z białymi kropkami, są osłabione i tak jakby ”pijane”.
Cały czas usuwam martwe osobniki. Zdrowe karaczany są izolowane od tych wykazujących wymienione wyżej objawy. Pojemnik w którym przebywają żywe karaczany został umyty samą gorącą wodą i ręcznikiem papierowym, a następnie przetarty ręcznikiem papierowym ze spirytusem i po paru minutach znowu przepłukany gorącą wodą i wytarty do sucha. Karaczany dostały miseczkę z mokrym ręcznikiem papierowym i pokrojoną marchewkę, którą obsypałem węglem aktywnym wrazie gdyby to było masowe zatrucie (nie wiem czy to pomoże, traktuje to bardziej jako eksperyment). Najlepiej trzymają się dorosłe karaczany.
Podejrzewam zatrucie lub jakiś patogen (bakteria/wirus/grzyb).