JestemzPoznania

Cześć. Od tygodnia mam u siebie małą modliszkę diabelską. Zapewniłem jej dobre warunki takie jak w opisach gatunkowych. Nie było z nią żadnych problemów, wczoraj przeszła swoją pierwszą wylinkę na L2. Dziś doszło do bardzo pechowej sytuacji. Zostawiłem ją na kwiecie doniczkowym by zrobić zdjęcie. Po wszystkim w odległości 1m od niej ułamałem laskę cynamonu, na której chciałem ją przenieść do modliszkarium. Przy łamaniu kawałek laski oderwał się mocno i poleciał prosto w modliszkę (czy można mieć większego pecha?). Okazało się, że uszkodzone zostało jej lewe oko, bo jest na nim mała czarna ranka, coś jak rozcięcie Przemyłem je kroplą destylowanej, letniej wody z pipety i umieściłem modliszkę w modliszkarium. Niestety ona kręci się cały czas w prawo, jest nieporadna i nie potrafi się wspinać, więc cały czas jest praktycznie przy podłożu i się tam kręci w prawo. Sądzę, że widzi tylko na prawe oko i stąd to jej kręcenie się ciąglę w prawo. 

Czy mogę ją odratować? Przed wypadkiem karmiłem ją muszkami owocówkami hydei. Spróbowałem podsunąć jej muszkę  pęsetą, ale nie chciała jeść, jedynie atakowała pęsetę.

Czy ktoś mi pomoże? Czy ona już zdechnie? Może po kolejnej wylince by wyzdrowiała, ale dopiero co przeszła pierwszą i to pewnie jeszcze kwestia paru tygodni zanim przejdzie kolejną (o ile przeżyje) ( 

W załączniku zdjęcie jakie jej zrobiłem przed wypadkiem. Zdjęcia uszkodzonego oka nie mam, bo nie chciałem stresować owada.

Pozdrawiam