Witam serdecznie, niestety bardzo smutną informacją. 

Zakupiłem 3 kraby mangrowe oraz jednego wampirka. Wcześniej miałem w akwarium kilka gupików, 2 ślimaki i glonojada syjamskiego (wiem, że to zły zakup, ale zaufałem Panu w zoologicznym. Póki nie robi szkód, będę go trzymał). Niestety, po dwóch dniach od zakupu wszystkie mangrowce zakończyły swój żywot...

Miałem nadzieję, że warunki są odpowiednie. Akwarium 45l, filtrowane, podgrzewane do ok. 26'C. Pozbierałem kilka kamieni, polałem octem, by sprawdzić czy się nadadzą. Nic się nie pieniło, więc je wygotowałem i umieściłem w akwarium. Wraz z krabami kupiłem kilka roślinek, do tego posadziłem epipremnum w ziemii z kretowiska, tworzącej wraz z kamieniami wyspę dla krabów. Rybki trzymałem już ok. 3tyg, więc akwarium raczej dojrzałe, nic niepokojącego się nie działo. Pierwszego dnia krabiki fajnie chodziły, wszystko wydawało się ok. Jako pokarm miały tabletki dla krabów, kurczaka, sałatę, marchewkę. Siostra włożyła też kawałek sałaty, raczej jej nie jadły, ale wyciągnąłem. Potem wyszły na wyspę i tak już zostały w bezruchu... Jeden nawet obrócił się na plecy. Wiem, że nie zrobiłem najlepiej, ale bałem się że zdechł i obróciłem go z powrotem. Przeszedł kilka kroków, zostawiłem na noc. Niestety, rano cała trójka była w tych samych miejscach, martwa. 
Jeden ma lekkie otwarcie na brzuchu. Czy to nieudana wylinka czy coś innego? Geosesarma Vampire żyje i ma się dobrze. Bardzo podobają mi się te zwierzęta i bardzo żałuję, że tak to się skończyło. Zanim zakupię kolejne, chcę się dowiedzieć, dlaczego tak się stało.
Co mogło być przyczyną śmierci krabów mangrowych? Trudy transportu, zmiana środowiska, choroba czy może była to moja wina?

Z góry dzięki za pomoc i proszę o wyrozumiałość - to moje pierwsze akwarium/akwaterrarium.