Mój lęk przed pająkami był paniczny do tego stopnia, że nie mogłam oglądać zdjęć, filmów a co dopiero żywych pająków. Widok kątnika, który uciekł pod moje łóżko wystarczał abym całą noc spędziła skulona na krześle w sąsiednim pokoju, nerwowo rozglądając się czy nie ma wokół żadnego pajęczaka. Strach był tak wielki, że nie byłam w stanie zabić żadnego pająka, musiałabym się do niego zbliżyć na chociażby metr to było dla mnie za blisko. Dosłownie kijem bym nie tknęła xD Dotknięcie pajęczyny wywoływało we mnie histerię. Bałam się nawet nasoszników. O wzięciu pająka na rękę nie było mowy.
Pewnego dnia postanowiłam to zmienić. Zaczęłam od nasoszników, przygotowałam słoik z dziurami w pokrywce i z trudem zagoniłam pierwszego pajączka do środka. Widok pająka w słoiku, który stoi na meblach doprowadzał mnie do furii. Po jakimś czasie byłam już w stanie zbliżyć się do zamkniętego słoika, stopniowo zwiększałam kontakt. Nakarmiłam pająka, obserwowałam jak pajęczynuje słoik i jego zachowanie zaczęło mnie zwyczajnie ciekawić. Czekałam na kolejne karmienie, wpadłam w rutynę. Minął długi czas zanim zdecydowałam się wziąć to maleństwo na rękę...
Później próbowałam tego samego z kątnikiem i z krzyżakiem. Na dotyk nie mogłam się odważyć. Przyszedł czas na oglądanie zdjęć, dużo później na obserwację pająków w naturalnym środowisku (to co innego niż zamknięty, bezpieczny słoik
Od strachu, przez ciekawość, do fascynacji... Już nie mogę się jej doczekać, będzie u mnie za kilka dni. Nadal się trochę boję


Stwórz swój motyw

Kupiłam wtedy
Urósł i na dniach będzie już L5. Nie boję się już, biorę czasami na rękę. Nie żałuję. Co mnie strasznie dziwi nawet rodzice stwierdzili, że to ładne stworzonko, tak że nie jestem osamotniona 