Witam, mam zolwia zoltolicego. Dostalem go od starszej pani ktora chodowala go 12lat ale zabraklo jej sil. Zolw jes wiwlkosci polowy melona. Karmila go Cale zycie such a karma I mieszkal w kaluzy z kamieniem bo terrarium tego nazwac nie mozna. Pol skorupy wystawalo mu z wody I ledwie sie mogl odwrocic. Mam go rok I zaczalem karmic jak nalezy ryby (martwe) krewetki itp. Akwarium ma wielkie, wody duzo, lamps grzewcza (nigdy takiej nie mial) oraz filtry. Dostalem go w Marcu zeszlego roku I wszystko bylo got az do swiat. Przeatal jesc cokolwiek. Wpuscilem mu glupikitydzien temu I zjadl 4 I to tyle przez prawie 5 tygodni. Nasal kilka plywa ale nawet nanie nie poluje. Zaczal czesto odtwierac I zamykac paszcze jakby ziewal. Gubi duzo lusek ze skorupy I generalnie marnieje w oczach. Jest dosyc zywy plywa, wygrzewa sie itp. Mieszkam w Irlandii I problem w tym ze tutaj nawet DLA czlowieka ciezko znalezc lekarza nie wspominajac o zolwiu. Prosze o pomoc bo bardzo sie przywiazalem do gadziny I szkoda mi go. Dziekuje