Postanowiłem przełożyć pare karaczanów do 4 osobnych pojemników (tylko zdrowe osobniki). Raczej nic to już nie da ale spróbować nie zaszkodzi. Karaczany cały czas padają.

@Radagast u mnie jak na razie nie widać zmian… dziś znowu znalazłem trupki, co prawda jest ich mniej ale nadal są. Ilość karaczanów tez jest mniejsza wiec pewnie dlatego mniej trupów. Cały czas podaje im marchew z węglem i widzę że ładnie go zjadają. Jeśli śmiertelność się utrzyma to możliwe że niedługo wszystkie padną.

Zdjęcia z przed wczoraj.

AKTUALIZACJA: Karaczany cały czas padają. Z obserwacji mogę powiedzieć że karaczany wykazują takie objawy jak : paraliż tylnych odnóży, ciągniecie odwłoka podczas chodzenia, brak przyczepności do podłoża, wywracanie się na stronę grzbietową, garbienie się, zrzucanie pancerza chitynowego w pewnych częściach ciała (najczęściej na odwłoku lub po stronie brzusznej), rozsuwanie chitynowych segmentów (głównie u martwych), niektóre karaczany są tak jakby nie wybarwione z białymi kropkami, są osłabione i tak jakby ”pijane”.

Cały czas usuwam martwe osobniki. Zdrowe karaczany są izolowane od tych wykazujących wymienione wyżej objawy. Pojemnik w którym przebywają żywe karaczany został umyty samą gorącą wodą i ręcznikiem papierowym, a następnie przetarty ręcznikiem papierowym ze spirytusem i po paru minutach znowu przepłukany gorącą wodą i wytarty do sucha. Karaczany dostały miseczkę z mokrym ręcznikiem papierowym i pokrojoną marchewkę, którą obsypałem węglem aktywnym wrazie gdyby to było masowe zatrucie (nie wiem czy to pomoże, traktuje to bardziej jako eksperyment). Najlepiej trzymają się dorosłe karaczany.

Podejrzewam zatrucie lub jakiś patogen (bakteria/wirus/grzyb).

Witam, mam problem z hodowlą karaczana tureckiego. A mianowicie od ostatnich 3 dni zaczęły mi masowo padać karaczany tureckie. Żyły sobie wszytskie w dużej samli od wylęgu (10000szt.). Dostawały świeże jabłka i marchewki jako mokry pokarm, suchy w postaci kociej karmy (ostatnio urozmaicony o płatki owsiane i mix nasion). Karaczany żyły tak już prawie trzy miesiące. Skarmiałem nimi większość moich mniejszych podopiecznych dlatego ich populacja malała ale nigdy nie znajdywałem martwych karaczanów. Czyszczone miały regularnie (co 2-3tyg.). Pojemnik był od góry cały czas otwarty aby miały dopływ świeżego powietrza. Temperatura raczej w granicach normy 23-26C. Z racji tego że było pare ciepłych dni to czasem karaczany były na zewnątrz (ale nie na słońcu). Tydzień temu zostały przełożone do większej samli, bo juz trochę im się urosło. Trupy zauważyłem jakieś 3dni temu. Szybko przełożyłem żywe osobniki do starego pojemnika, dałem nowe wytloczki i nowe jedzenie ale na drugi dzień znowu znalazłem dużo trupów. Czy ktoś mógłby mi powiedzieć co tutaj nie zagrało? Albo jaki mógłby być powód ich masowego wymierania? Żyły w takim zagęszczeniu długi czas i nigdy nic się nie działo a nagle z dnia na dzień zauważyłem mase trupów. Niektóre karaczany wydają się być jakby pijane i takie zgarbione, osłabione, odpadaja od trzymanego podłoża. Co to może być? 

Witam, posiadam dwa skakuny królewskie, samice (ponoć jedna wylinki do adult - tak mówił sprzedawca) i samca (wydaje mi się ze jest dorosły ale jeszcze nie macha do samicy) moje pytanie brzmi czy można dopuścić samca do mniejszej samicy? Różnica chyba jednej wylinki, tak na oko. Jeszcze chciałem zapytać czy jak kupię maluchy z tego samego miotu to czy samce dożyją dojrzałości samic? Pytam bo wiem ze samce przechodzą mniej wylinkę i krócej żyją