Ciąg dalszy opisu podróży z poprzedniego wpisu (skrypt bloga nie pozwala na umieszczeni dużej liczby zdjęć).
Dzień dziesiąty
Noc minęła spokojnie. Jedynym wartym wspomnienia zdarzeniem była wizyta szakali, które podchodziły pod same namioty w poszukiwaniu jedzenia. My, bladym świtem, zwinęliśmy się i ruszyliśmy na przylądek Cape Cross podziwiać kolonię...
Dzień dziesiąty
Noc minęła spokojnie. Jedynym wartym wspomnienia zdarzeniem była wizyta szakali, które podchodziły pod same namioty w poszukiwaniu jedzenia. My, bladym świtem, zwinęliśmy się i ruszyliśmy na przylądek Cape Cross podziwiać kolonię...