Skocz do zawartości

Wesprzyj serwis, wyłącz reklamy  
1 raz na nowej odsłonie? | Problemy z zalogowaniem?






- - - - -

W pogoni za tulipanami - Holandia

Napisany przez Dark_Raptor, w Flora, Fotografia, Podróże 22 kwietnia 2017 · 1 331 wyświetleń

holandia podróż plener kwiaty tulipany keukenhof ogród pola
Dziś kilka obrazków z kolejnego, krótkiego wypadu. Tym razem rzuciło nas na zachód, do Holandii. Naszym celem były pola kwitnących tulipanów. Taka wyprawa to troszkę rosyjska ruletka. Jeśli pogoda dopisze, można trafić na pełnię rozkwitu. Jeśli pogoda zmienia się, można przyjechać za późno lub za wcześnie.

Dodany obrazek

Dlaczego tulipany? Bo to ciekawy i osobliwy widok. Rzadko można zobaczyć takie nagromadzenie kwiatów w jednym miejscu. Pola usłane tysiącami kwiatów w najróżniejszych kolorach wyglądają nieziemsko, zwłaszcza widziane z góry. Niestety drona nie posiadamy, więc koncentrowaliśmy się na bardziej przyziemnych kadrach. Dlaczego Holandia? Bo to światowy potentat w produkcji kwiatów i cebulek. Wartość produkcji rocznej przekracza 5 mld. Euro (blisko 90% europejskiego eksportu kwiatów). Holandia jest też prawdopodobnie pierwszym przykładem ekonomicznej „bańki mydlanej”, gdy w XVII w. nastał „tulipanowy szał”. Ceny różnych odmian rosły tak szybko, że za ich cebulki nierzadko oferowano pieniądze, za które można było kupić dobrą nieruchomość w samym centrum Amsterdamu. Nagły spadek cen doprowadził do gigantycznego kryzysu, tysiące ludzi straciło dorobek swojego życia. Podobne zjawisko zdarzyło się w latach 20tych XX w. i tzw. „internetowa bańka” na przełomie wieków.

Dodany obrazek

Niezależnie od powodów i historycznego tła, warto zobaczyć to zjawisko, gdyż jest jedyne w swoim rodzaju.
Wyruszyliśmy z Warszawy do Gubina. Zboczyliśmy z trasy nie bez powodu. Postanowiliśmy odwiedzić znajdujące się po niemieckiej stronie, w Guben, Plastinarium. Ta kontrowersyjna placówka, założona przez doktora Gunthera von Hagensa słynie z preparacji ludzkich (i nie tylko) zwłok. O ile wartość artystyczna może być bardzo dyskusyjna, wartość dla osoby interesującej się biologią jest ogromna. Czym innym jest oglądanie plastikowych modeli, czym innym możliwość obejrzenia jak faktycznie wyglądają ludzkie lub zwierzęce organy. Jeśli dobrze trafimy, możemy sami wziąć udział w sekcji. Zadziwiający jest w tym wszystkim sposób utrwalania miękkich tkanek. Możemy podziwiać nie tylko kości, mięśnie, chrząstki, ale nawet drobne naczynka krwionośne. Wypreparowany sam układ krwionośny robi ogromne wrażenie. Aż dziw, co by było gdyby dało się wypreparować naczynia włosowate! Co ciekawe, w odróżnieniu od wielu krajowych muzeów, można bez problemu wykonywać tam zdjęcia, jednak do celów prywatnych. Aby uszanować to, wrzucamy tylko kilka zajawek na zachętę ;)

Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek

Następnego dnia pojechaliśmy przez Niemcy i dotarliśmy do Holandii. Choć kraj pokryty jest gęstą siecią autostrad, w godzinach szczytu wszystko stoi lub pełznie w ślimaczym tempie. Z tego powodu z trudem dojechaliśmy do Apeldoorn. Była to nasza baza wypadowa do zwiedzania zachodniej i północnej Holandii w poszukiwaniu pól pełnych kwiatów. Pogoda w kratkę, ale zobaczyliśmy to, czego szukaliśmy. Najwięcej znaleźliśmy w rejonie miasteczek Espel, De Stolpen oraz Burgervlotburg. Na wieczór zajechaliśmy do Hagi.

Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek

Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Amsterdamu, aby zobaczyć muzeum Van Gogha. Gigantyczna kolejka, niemal brak miejsc do parkowania i koszmarne korki zweryfikowały nasze plany. Postanowiliśmy wyruszyć do ogrodu Keukenhof. Jest to niezwykłe miejsce, otwarte przez zaledwie dwa miesiące w roku. Co ciekawe, w tym krótkim okresie miejsce to odwiedza blisko milion turystów z niemal wszystkich zakątków świata! Można więc poszaleć z aparatem i uchwycić w kadrze szaloną feerię kolorów, z najróżniejszych odmian tulipanów, hiacyntów, żonkili, szafirków i wielu innych kwiatów. Jest tłoczno, gwarno, ale spokojnie. Na miejscu każdy znajdzie coś dla siebie, bo w ogrodach można znaleźć targ kwiatowy, muzeum, zaciszne alejki, punkty widokowe, a dzieciaki plac zabaw i mini-zoo. Z wywieszonymi językami przebiegliśmy przez Keukenhof, pstrykając co popadnie. Wróciliśmy jeszcze do Hagi, aby przynajmniej odwiedzić muzeum Eschera. Znajduje się w nim większość najsłynniejszych prac artysty, w tym te z „zakręconą” perspektywą.

Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek


Dodany obrazek

Następnego dnia wróciliśmy do domu. Mały horror na drogach przed świętami, ale grunt, że w jednym kawałku




Przeszukaj mój blog

użytkownicy przeglądający

0 zarejestrowanych terrarystów, 1 gości, 0 anonimowych terrarystów

Ostatni odwiedzający






© 2001-2024 terrarium.pl. Serwis wykorzystuje pliki cookies, które są wykorzystywane do emisji spersonalizowanych reklam. Więcej. Korzystając akceptujesz Regulamin.